Lyn i Iona, zżyte ze sobą matka i córka, cieszą się na życie w nowym mieście. Na początku jest im trudno, ale w końcu...
- Aktorzy: Lily Newmark, Joanna Scanlan, Loris Scarpa, Sacha Cordy-Nice, Bethany Antonia i 15 więcej
- Reżyser: Deborah Haywood
- Scenarzysta: Deborah Haywood
- Premiera kinowa: 28 września 2018
- Premiera światowa: 31 sierpnia 2017
- Dodany: 11 sierpnia 2018
-
To nie jest łatwy film. Nie jest to też produkcja lekkostrawna, a po seansie nadal będzie się odbijać echem, pomimo upływającego czasu. Zdecydowanie warto poświęcić "Igielnikowi" kilka chwil na seans.
-
Za enigmatycznym tytułem kryje się interesujący debiut brytyjskiej reżyserki Deborah Haywood, mającej wszak na koncie już pięć krótkich metraży, których tematyka, jak i przyjęta stylistyka jest zresztą zbieżna z tym, co zaproponowano w najnowszej fabule.
-
Dziwny film, którego realizm wydaje się kwestionowany już w punkcie wyjścia. Niby wszystko jest jak trzeba, a jednak oglądany obraz w jakiś niejasny sposób odchodzi od rzeczywistości. To może nie jest surrealizm, raczej pewnego rodzaju zawieszenie między dosłownością a przesadą.
-
Debiut, któremu wiele brakuje go miana arcydzieła, bez wątpienia jest to jednak obraz intrygujący i daleki od obyczajowej sztampy.
-
Brawurę współdzieli z bohaterkami sama reżyserka, w odważnym debiucie eksponując - jak wyznała w jednym z wywiadów - liczne wątki autobiograficznie. "Igielnik" to bez wątpienia jej autorski podpis, mocne i szczere preludium.
-
Granica między realizmem a kiczowatym fantasy jest tu cienka. Ale choć czasem wydaje się, że "Igielnik" to odrobinę wykolejona z torów bajka - myślę, że za punkt wyjścia bierze rzeczywiste problemy współczesności, co czyni film pożyteczną lekcją.
-
Z pewnością warto obejrzeć. Nie tylko ze względu na humanistyczny przekaz, niosący odrobinę nadziei, ale także z powodu znakomitej reżyserii i bardzo dobrej grze aktorskiej, dzięki której wizja Haywood robi takie wrażenie.
-
Ten film ma jednak ciężar gatunkowy - porusza ważny temat.
-
Zderza ze sobą mroczny, bolesny, momentami przejmująco smutny dramat psychologiczny z nieco bajkową, świadomie kiczowatą estetyką.