Hibat Tabib z rodziną muszą wyemigrować do Francji. Na obczyźnie bohaterowie usiłują odnaleźć się w odmiennej społeczności.
- Aktorzy: Kheiron, Leïla Bekhti, Gérard Darmon, Zabou Breitman, Alexandre Astier i 15 więcej
- Reżyser: Kheiron
- Scenarzysta: Kheiron
- Premiera kinowa: 24 czerwca 2016
- Dodany: 19 lipca 2016
-
Niesie pozytywne przesłanie, że nawet w najgorszej sytuacji nie należy się poddawać.
-
Mimo błędów "Wszyscy albo nikt" niezauważalnie zaczyna oczarowywać. Sprawia to przyjazna szlachetność postaci, odrobina sentymentalnego patosu, który potrafi wzruszyć.
-
Bywały sceny zabawne, które nadawały kolor całej historii. Bywały też sceny trudne i symboliczne. Mimo, iż na początku nie ma się jeszcze wrażenia, że to dobry film to przy napisach końcowych ta pewność nas nie opuszcza.
-
Kheiron stworzył dzieło, na którym będziecie płakać i śmiać się, zdarzy Wam się pokręcić głową na widok bezdennej ludzkiej głupoty i zachwycić scenami równie bezgranicznej dobroci.
-
Nie ma tutaj żadnych niejednoznaczności, niczego, nad czym warto by się dłużej zastanowić. Wszystko podaje się widzowi na tacy. Może upały ułatwią przełknięcie tak mdłego dzieła, ale jedno pozostaje pewne: widz po wyjściu z seansu szybko o tym tworze zapomni.
-
Groteskowy, ciepły i dramatyczny jednocześnie. To kino, które zasługuje na uwagę.
-
Najszczerszy i najcieplejszy film ostatnich miesięcy.
-
Cheiron z rozmysłem dobiera środki artystyczne, budujące w filmie obraz irańskiego społeczeństwa. Decydując się na elementy dramatu i komedii, zachowuje między nimi równowagę. Wykorzystuje swój talent i doświadczenie komika. Z niesłychaną zręcznością i dystansem, poruszając bolesne i trudne tematy, posługuje się groteską, kpiną i żartem, który jednak nie jest wymierzony przeciwko żadnej grupie społecznej.
-
Ważne i na czasie, nawet jeśli przesłodzone.
-
Feel-good movie, nie pozbawiony jednak prawdy, dystansu i nienachalnej mądrości. Zwłaszcza dziś, ten obraz powinien zobaczyć każdy.
-
Bijący z filmu optymizm i pozytywny przekaz przedstawiający możliwość wspólnej koegzystencji różnych kultur jest zarazem siłą tej produkcji.
-
W duchu i temperaturze "Pride", z tragikomicznym nastrojem, wgapia się przede wszystkim w imponującą siłę współpracy ludzi ponad podziałami, która nie jest mitem. Krzepi i robi świetną robotą biograficzną, a pojawiający się przy tym chichot to jakby jedna emocje więcej - podarowana widzom z zaskoczenia.
-
Mimo wielu absurdów, kilka elementów scenariusza pozostaje interesujących.
-
Dla wszystkich, dla których sytuacja z imigrantami ma tylko kolor czarny. Dzięki niemu możemy zobaczyć, jak to wszystko wygląda oczami ich oraz ich rodzin.
-
Niewątpliwie nietuzinkowo. Wielkie tragedie paradoksalnie przedstawiane z przymrużeniem oka.
-
Urok historii polega jednak na tym, że do tak trudnych tematów reżyser podszedł z lekką ręką, w naturalny sposób wyciągając absurdy rzeczywistości, a nie skupiając się li tylko na dramatyzmie. To zaowocowało ciekawym dziełem, godnym uwagi.
-
Porusza, dzięki dobrej i wciągającej ludzkiej historii wynikającej z rodzinnego sentymentu. Dużym atutem jest fakt, że syn nie tworzy pomnika ojcu, ale rysuje wspomnieniowy portret zwykłego człowieka.
-
Wciąga od pierwszej sekundy i zabiera widza w niezwykłą podróż po niepokojach, radościach, tragediach, tęsknotach i marzeniach.
-
Jak dotąd najlepsza propozycja Aurora Films w ciągu ostatnich dwóch lat dla polskiego kinomana.
-
Nie jest wybitny, a "jedynie" bardzo dobry.