Jack przeżywa różne wersje tego samego dnia, próbując opanować problematycznych gości, wszechobecny chaos i potencjalny romans na ślubie swojej siostry.
- Aktorzy: Olivia Munn, Sam Claflin, Eleanor Tomlinson, Aisling Bea, Freida Pinto i 14 więcej
- Reżyser: Dean Craig
- Scenarzysta: Dean Craig
- Premiera światowa: 10 kwietnia 2020
- Ostatnia aktywność: 21 listopada 2023
- Dodany: 14 kwietnia 2020
-
Dostarcza wielką dawkę humoru, która stanowi idealne rozwiązanie na smutny dzień.
-
Wkracza w zabawy z chronologią dość późno, bo chwilę po pierwszej połowie filmu. W efekcie tego ciekawy pomysł wyjściowy nie ma szans, aby rozkwitnąć i w pełni oczarować widza.
-
Jeżeli liczyliście na komedię rozśmieszającą do łez, a czasem wzruszającą, to się przeliczyliście. To całkiem przyjemny film, z urokliwą scenerią i wzbudzającymi sympatię bohaterami. Największym problemem jest jednak brak oryginalności i to właśnie od zdecyduje, że o Pokochaj, poślub, powtórz nie będzie się mówić latami.
-
Dobra komedia. Nie jest to wybitne dzieło, ale warto obejrzeć ten film, choćby dla samego rozluźnienia.
-
To przede wszystkim nieśmieszna produkcja, a to najgorsze, co można zarzucić komedii. Dean Craig nie wykorzystał nawet odrobiny sporego potencjału, wynikającego z przedstawianej w filmie losowości wydarzeń.
-
Zaznaczam jednak, by nie przywiązywać się zbytnio do zapewnień, że "Pokochaj, poślub, powtórz" to komedia romantyczna z twistem pętli czasu. Twórcy, o dziwo, zabrali się za ten koncept, ale zrealizowali go raptem w dziesięciu procentach.
-
To komedia romantyczna, której nie mogę określić inaczej niż "w porządku". Jest trochę śmiesznie, jest tam jakiś pomysł, jest również masa błędów, które nie przeszkadzają w oglądaniu, ale powodują, że nie można tego filmu dać nawet na poziom "dobry" czy "solidny".
-
Niestety średnia komedia romantyczna, która zanim zaoferuje swoją lepszą stronę, wystawi cierpliwość widza na dużą próbę.
-
Tu aktorów chce się po prostu oglądać jak kierują granymi przez siebie postaci. Podobnie jak słuchać narratora o strukturze wszechświata. I mimo, że czasami humor podchodzi pod ten ze "Zgonu na pogrzebie", a więc bardziej ordynarny to jednak tu w całej przypadkowości natury wszechświata, co staje się filozofią filmu, jest bardziej na miejscu.
-
Nie ma tu ciężaru Przypadku Kieślowskiego, nie ma lekkości Czterech wesel i pogrzebu, nie ma postaci, które autentycznie się lubiło.