Czternastoletni Rom uczy się współżycia we wspólnocie, w której najważniejsza jest lojalność oraz wierność.
- Aktorzy: Pio Amato, Iolanda Amato, Koudous Seihon, Damiano Amato, Patrizia Amato i 3 więcej
- Reżyser: Jonas Carpignano
- Scenarzysta: Jonas Carpignano
- Premiera kinowa: 10 listopada 2017
- Premiera światowa: 19 maja 2017
- Dodany: 17 sierpnia 2017
-
Mam wrażenie, że gdyby nie schematyczny i niezbyt udany scenariusz, mielibyśmy kawał naprawdę dobrego kina z aspiracjami do bycia ponadprzeciętnym i wyróżniającym się na tle innych produkcji tego typu. Film, koniec końców, wypada nieźle, niemniej po seansie mamy uczucie pewnego niespełnienia i niewykorzystania pełnego potencjału drzemiącego w całej tej historii.
-
Twórca przybliża kulturę włoskich Romów i problematykę zamkniętych grup społecznych, ulokowanych - dosłownie i dyskursywnie - na skraju cywilizacji. To dobre kino zaangażowane - dostatecznie ciężkie, by zapadło w pamięci widzów i dostatecznie lekkie, by nie odstraszyć mniej wysublimowanych smakoszy kina.
-
Siłą filmu jest jego autentyczność - jak kapitalne typy ludzkie znajdziemy w rodzinnym klanie Pio! - umiejętność uchwycenia atmosfery tego mikroświata, uważność obserwacji, nieoceniający dystans.
-
Reżyserowi Jonasowi Carpignano udało się stworzyć do bólu autentyczny dramat z wyrazistym głównym bohaterem, ale nie uniknął też błędów w postaci ślamazarnego tempa akcji i licznych, niepotrzebnych wtrąceń.
-
Jest wyjątkowo realistycznym obrazem zamkniętej grupy, która rządzi się własnymi, momentami niezwykle szokującymi, zasadami.
-
Styl życia zaniedbanych dzieci przeraża. To, na co są narażone i jak bardzo chcą na siłę przedwcześnie wedrzeć się w świat dorosłych, sprawia, że film nie jest łatwy w odbiorze.
-
"Ciambrze" najbliżej do kameralnej przypowieści o tym, jak otwarte, nomadyczne społeczności popadają w gnuśność, a reguły kierujące ich życiem coraz bardziej kostnieją, stając się nieznośnym balastem dla młodszych pokoleń. Przypowieści gorzkiej, niekiedy podejrzanie tendencyjnej, ale jednak zapadającej w pamięć mocniej niż - w teorii bardziej inkluzywne - kino dokumentalne, o które Carpignano cały czas się ociera.
-
Obdarzony zmysłem dokumentalisty Carpignano nie spieszy się, wie, że warto poczekać na gesty, które najsilniej wyrażają skruchę, zrozumienie, pragnienie bliskości. Dzięki temu udaje mu się stworzyć poruszającą opowieść o wielkiej potrzebie przynależności, wspólnoty, braterstwa.