Kilkanaście lat z życia seryjnego mordercy, który w swoich zbrodniach upatruje mrocznych dzieł sztuki.
- Aktorzy: Matt Dillon, Bruno Ganz, Uma Thurman, Siobhan Fallon Hogan, Sofie Gråbøl i 15 więcej
- Reżyser: Lars von Trier
- Scenarzysta: Lars von Trier
- Premiera kinowa: 18 stycznia 2019
- Premiera DVD: 15 maja 2019
- Premiera światowa: 14 maja 2018
- Ostatnia aktywność: 24 marca
- Dodany: 18 maja 2018
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje krytyków
-
Mało stabilna konstrukcja, chociaż sam twórca zapewne wierzy, że zjednał sobie całą rzeszę nowych wyznawców, gotowych paść do jego stóp. Kościół, który stworzył, posiada jednak za mało solidne fundamenty, żeby bramy piekielne go nie przemogły.
-
Zamiast na bilet na "The House That Jack Built", skuście się na sympatyczną kawę, przy której macie szansę na wiele więcej przemyśleń i odkryć niż w czasie tego pustego filmu.
-
Lars von Trier zamiast narzędzi reżyserskich stosuje rozwiązania na poziomie użytego w filmie lewarka. I sam sprowadza swoje dzieło do mizernej prowokacji. Doprawdy kretyńskie.
-
"Dom, który zbudował Jack" ma na celu szokować, a przez obraną formę, głównego bohatera i opowiedzianą historię - ma również na celu nie pozostawiać widza obojętnym. Ale pod całą tą warstwą typowej dla von Triera intertekstualności kryje się kolejny film o seryjnym mordercy.
-
Kwestią sporną pozostaje pytanie, czy Dom, który wybudował Jack wnosi coś nowego do dyskusji o świecie. Trudno poważnie traktować jego pieśni pochwalne wobec sztuki, rozumianej w skrajnie prowokacyjny sposób. Wydaje się, że von Trier nie powiedział nic ważnego o kulturze - powiedział za to na tyle głośno, by każdy to zauważył.
-
Momentami trudny do wytrzymania, w całości wart co najmniej zainteresowania.
-
To już było! Nie czeka nas dobre tempo i spora dawka humoru. Film nie wpasował się w konwencję i nawet na chwilę nie wbił się w rytm, emocje oraz rozrywkowy wydźwięk, który sprawia, że jest to dzieło, obok którego nie można przejść obojętnie. Już po drugim rozdziale, a jest ich pięć, spoglądałam na zegarek...
-
-
Recenzje użytkowników
-
Jedna wielka transgresyjna prowokacja, którą trudno traktować poważnie w jakiejkolwiek kwestii. Kupuję z pełną świadomością, świetnie się przy tym bawiąc.Gdyby traktować to na serio, wychodzi przede wszystkim ogromna megalomania von Triera. Ale dostrzegłem tam tyle dystansu, że wolę patrzeć na film jak na autoironiczną i bardzo bardzo czarną komedię.
-
Jest mocny, emanuje przemocą, jest pare bezsensownych scen, dosłownie pare takich, które ciężko się ogląda. Jest również, barwny, surrealistyczny, metaforyczny, intrygujacy, prowokuje i oburza, ale reżyser popłynął filozoficznych rozważaniach i pogubił się swojej treści, w dodatku postacie są czasami strasznie naiwne. Co gorsza film nie spełnia podstawowej roli swojego gatunku, czyli thrillera. Dodatkowo jest nudny i za długi. Broni się mataforami i świetną muzyką, tworząc symfonie zbrodni.