-
Mam nadzieję, że po seansie Slya znacznie głębiej spojrzymy na postaci Rocky'ego i Rambo, które w karierze Stallone'a są kluczowe nie tyle dla historii kina, lecz dla umiejętności, zdolności i w ogóle psychicznej możności, żeby Stallone poszedł dalej w karierze.
-
Pogrzebani są produkcją, która przechodzi w streamingu właściwie bez echa. Nie ma większej promocji, nie pojawia się w recenzjach, jakby czekała na swój opóźniony sukces, który może nigdy nie nadejść. Przed reżyserką Maggie Betts więc długa, usłana przeszkodami droga do sukcesu, który może nadejdzie, jeśli będzie kręciła tak sprytne, lekkie, a zarazem poważne historie.
-
Bardzo nie straszy, ale dużo o kobietach mówi.
-
Odpowiadając więc na początkowe pytanie, czy nie lepiej byłoby nakręcić 3. część kinową, mamy jasność. Zmarnowano niestety potencjał historii, chociaż w ten jedyny w roku wieczór oswajania śmierci nie będę nikomu odradzał seansu. Serial całkowitą klapą nie jest, a nawet gdyby był, znaleźliby się jego fani.
-
E.A. Poe zasługiwał na nietuzinkową firmę prezentacji filmowej.
-
Nie tylko bawi, ale także przypomina nam o tym, że kino może być szalone, nonsensowne i bezpretensjonalne, a zarazem pokazywać coś ważnego, krytykę, a nie krytykanctwo. Dla wielu widzów to prawdziwa perełka kina kultowego, a dla innych może stanowić inspirację do tego, by od czasu do czasu odstawić na bok wygórowane oczekiwania i po prostu cieszyć się filmową absurdalnością. Niech ten film będzie więc przypomnieniem, że kino potrafi być niesamowicie kreatywne.
-
Twórców niewątpliwie inspirował trochę "Obcy", chociaż w kwestiach technicznych polegli.
-
Co zaś do filmu Obroża, kiedyś, w czasach VHS, oglądałem go z wypiekami na twarzy. Dzisiaj trudno mi znaleźć odpowiednie podsumowanie słowami prócz stwierdzenia z żalem, że nie mam ochoty więcej wracać do tej produkcji.
-
Produkcja jest znana także pod polskim tytułem - Kosmiczny desant. Obydwie te nazwy brzmią jednak podobnie tanio, co doskonale odpowiada jakości filmu. Mimo wszystko jednak nie mam zamiaru go komukolwiek odradzać. Film broni się pewną konwencją w prezentacji fabuły, której osadzenie w czasach II wojny światowej sprawia, że widz czuje się jak w całkiem przyjemnym połączeniu Predatora i Indiany Jonesa.
-
W Paradise z początku tego genialnego pomysłu wcale nie widać, co trzeba twórcom wytknąć. Jest miejscami nawet nudno, zbyt cukierkowo, bez klimatu, jak w sztampowym filmie obyczajowym. Dopiero gdy bohaterów los stawia przed radykalnym wyborem, zaczyna się dziać.
-
Pierwsza część przygód siostry najsławniejszego detektywa na świecie nie miała pretensji do wielkiego kina. Druga również nie ma.
-
-
Tolkien jest przekleństwem dla tego serialu.
-
Z jednej więc strony nie bałbym się przyznać serialowi za sam początek oceny nawet 8/10, lecz liczy się ocena całości. Za resztą mogę przyznać najwyżej 5/10. Artystyczno-formalna ocena produkcji jest więc bardzo ambiwalentna.
-
W polskim kinie wyjście w góry na ponad 5000 metrów i kręcenie tam filmu to krok milowy.
-
Teraz, w 2022, rękawicę podjął Disney wiedziony zapewne przekonaniem, że uda mu się to zrobić lepiej - albo najlepiej. Wiedząc, do czego jest zdolny, z wielką rezerwą podszedłem do produkcji i kilka godzin po seansie już wiem, że to niesamowicie przyjemne uczucie być zaskoczonym pozytywnie jakością tego, co się obejrzało.
-
Debiut Skolimowskiego jest filmem trudnym formalnie i intertekstualnie. Reżyser potraktował widza bez pobłażliwości, by poczuł się dosłownie jak nieudacznik. Bo w rzeczy samej trudno do końca zrozumieć treść Rysopisu oraz jego formę.
-
W przypadku Pokolenia, niezależnie od tego, w co się wierzy, jeśli chce się być obiektywnym, trzeba stwierdzić, że ten film ocieka czerwonym kolorem i pochwałą uciśnionej klasy robotniczej.
-
Tak, to prosta historia, opowiedziana przez scenarzystów i Morgensterna cholernie filozoficznie i nietuzinkowo. Banalna w powtarzalnych faktach. Genialna w ich opisie i interpretacji.
-
Egzystencjalny, odważny, apolityczny i feministyczny.
-
Największą wartością Listu od nieznanej kobiety jest sposób opowiedzenia historii dwojga ludzi, którym nie dane się było pokochać na stałe. Pamiętajmy, że film jest melodramatem.
-
W czerni i bieli tylko Bergman potrafił skonstruować film w taki sposób, żeby widz poczuł poza ekranem szczególny rodzaj egzystencjalnej odrazy. Polański doskonale odrobił lekcję mistrza.
-
Ogromna dawka niekiedy pouczających, ale i negatywnych emocji. Natomiast wielką stratą tego obrazu są zbyt dosłowne zabiegi formalne.
-
Kiedy sobie pomyślę, że za niebagatelny budżet trzystu milionów dolarów, który miała Liga Sprawiedliwości dostałem sałatkę o aż tak nieokreślonym smaku, chce mi się jeszcze bardziej obniżyć ocenę produkcji Zacka Snydera.
-
Sceny toczą się wolno, w muzyce narasta dramatyzm, a aktorzy rzucają przeciągłe spojrzenia jak surowe ślimaki na talerzu francuskiego smakosza.
-
Denis Villeneuve stworzył, jak na dzisiejszy sposób myślenia w kinie wysokobudżetowym, film rewelacyjny i wizualnie piękny. Mnie to jednak nie wystarczy, więc nadal będę wracał z większym sentymentem do Rutgera Hauera przebijającego głową ścianę i uciekającego przed nim Harrisona Forda.
-
Trudno zliczyć wady techniki produkcji Siódmej pieczęci, chociaż to film treściowo doskonały, a może raczej nagrane na taśmę idealne przedstawienie.
-
Czy ten kundel jest rasowy? Nie jest, chociaż usilnie chce zachować pozory. Po dawnych Psach zostały miłe wspomnienia oraz smutna, pusta buda.
-
Krytyka fanowskiej produkcji o wiedźminie Lambercie jest tak naprawdę narzekaniem na stan naszego kina fantastycznego w ogóle.
-
Konflikt Bromskiego z TVP jasno pokazał, że żyjemy w czasach, kiedy władza, używając mediów, usilnie chce uczynić polityczną każdą dziedzinę publicznego życia.
-
Twórcy nie mogli się zdecydować na jakikolwiek profil psychologiczny bohaterów. Wsadzili zatem w nich mnóstwo sztampy, a wyrazili to pełnymi komunałów dialogami.
-
Jestem ciekawy, jak długo jeszcze amerykańscy twórcy będą eksploatować w kinie bezpieczne, konserwatywne, "południowe" wartości. Miałem nadzieję, że u progu lat 20. XXI wieku te czasy w końcu miną, a tu jednak moje oczekiwania okazują się mrzonką. Aby zadowolić jak największe grono odbiorców, zwłaszcza tych zaoceanicznych, twórcy tak zwanego high-endowego kina science fiction wysyłają w kosmos, gdzieś na granicę Układu Słonecznego, zmitologizowanego ojca.
-
To z pewnością nie jest film dla Irlandczyków. Odnoszę też wrażenie, że po obejrzeniu go można zostać komunistą, a już na pewno republikaninem. Bo to w dużej mierze laurka wystawiona Jerzemu V i całej brytyjskiej monarchii, chociaż nie bez refleksji negatywnej.
-
W przypadku Pokonanych przez życie otrzymałem nareszcie dokument czysty w swoim gatunku i wcale nie mniej działający zarówno na wyobraźnię, jak i na uczucia. Twórcy pozwolili mi jednak samemu dotrzeć do tego, co najbardziej porusza mnie w historii tych imigranckich dzieci.
-
Wizualnie olśniewający, treściowo banalny film o wielkich potworach ze stali.
-
Z kina wyszedłem w ambiwalentnym nastroju. Wydanych pieniędzy na bilet nie żałuję, jak np. było w przypadku Jurassic World: Upadłego królestwa. Mimo odnotowania licznych wad i ogranych tysiące razy horrorowych motywów uważam, że obejrzałem ciekawe widowisko.