Paulina Adamczyk
Krytyk-
Cały pomysł na film nie był zły i warto go obejrzeć, choćby ze względu na ukazane relacje miedzy rodzicami i dzieckiem czy między samymi nastolatkami.
-
Fani Woody'ego mogą poczuć niedosyt. Uważam jednak, że "Poznasz przystojnego bruneta" nie było robione z myślą o tym, aby stać się arcydziełem, a tylko zwykłą, pogodną komedią.
-
Pewnie przyciągnie do kin jeszcze większą liczbę widzów niż pierwsza odsłona, jednak moim zdaniem przynajmniej część starszej widowni po seansie będzie niezadowolona, bo sequel nie trzyma poziomu.
-
-
Jestem pewna, że nikt nie będzie żałował pieniędzy wydanych na bilet, a większość opuści salę z myślą: "Dawno nie widziałem czegoś tak dobrego i głębokiego".
-
Dobra rozrywka dla każdego widza, nie tylko dla fana produkcji fantastyczno-naukowych.
-
Powtórzenie sukcesu sprzed dwóch lat było ciężkim zadaniem dla twórców, ale śmiało mogę powiedzieć, że im się ta sztuka udała. Jeśli druga odsłona jest śmieszniejsza od pierwowzoru, to jest to nie lada osiągnięcie.
-
Kolejna komedia z udziałem znanego i lubianego aktora jest lekka oraz przyjemna w odbiorze, dodatkowo okraszona specyficznym angielskim humorem. Przyzwoita i godna polecenia rozrywka dla całej rodziny.
-
Przyjemna, rodzinna opowieść, ale nie powala na kolana. Nieco rozczarowuje główny bohater, który w filmie o zielonym ogrze zachwycał swoją wyrazistością, nie był ani dobry, ani zły, za to bardzo tajemniczy.
-
Choć jak na polską komedię romantyczną dobry, to mnie w żaden sposób nie zachwycił.
-
-
Film, na który poszłam uprzedzona. Z kolei po zakończeniu projekcji czułam się rozczarowana, bardzo pozytywnie rozczarowana.
-
Pozbawiony skomplikowanych treści idealnie nadaje się na odprężający seans po stresującym dniu. Niesie ze sobą też przesłanie, napawające widza optymizmem i nadzieją - mianowicie "nie ma rzeczy niemożliwych".
-
Głównie skierowany dla fanów serialu, którzy są przyzwyczajeni i uwielbiają specyficzny humor tej produkcji.
-
Wydaje się, że David Cronenberg tym razem zawiódł, a jego dzieło w świecie, który nieustannie goni za pieniądzem nie jest warte wydania kilkunastu złotych na bilet.
-
Z pewnością powinien spodobać się wielu widzom. Chwilami jest to obraz zbyt monotonny i patetyczny, ale ostatecznie zdarzenia same w sobie są ciekawe i szokujące.
-
Film ogląda się przyjemnie, nie nudziłam się, jednak jeśli mam do wyboru "Annę Kareninę" w wersji papierowej oraz na ekranie, to w tym przypadku pozostanę przy tej pierwszej.
-
Oczywiście dla niewymagających widzów film będzie przyjemny, bo i opowieść taka jest. Jednak jak to powiedział jeden znany filozof: "szału nie ma".
-
Dzieło Luhrmanna nie jest kinematograficznym mistrzostwem świata. Nie zmienia to jednak faktu, że tchnął w tę klasyczną opowieść nowego ducha.
-
Warto obejrzeć "Dzień kobiet" choćby dla samej historii i społecznej tematyki. Szkoda, że film przeszedł trochę niezauważony przez rodzime kina. Myślę, że porównywanie polskiej produkcji do "Erin Brockovich" jest dla niej ryzykowne i bezsensowne.
-
Pomysł był dobry, ale szkoda, że jego realizacja to klapa.
-
Twórcy tego dzieła niewątpliwie osiągnęli zamierzony efekt. Nie pamiętam już produkcji, która tak bardzo trzymałaby w napięciu.