Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
3 P
  • Ostatnia aktywność: 26 kwietnia
  • Dodany: 6 lipca 2017
  • Choć więc strategie narracyjne i zainteresowania Hayao Miyazakiego nie uległy znaczącej zmianie od czasu steampunkowych przygodówek pokroju Laputy, jest on teraz twórcą nie tylko bardziej wpływowym, zdolnym bez trudu zgromadzić prawdopodobnie największy w dziejach japońskiej kinematografii budżet na ów barwny urodzaj, ale też dojrzalszym, którego wizję odświeżają odczuwalny jak nigdy wcześniej ciężar historycznej traumy oraz nieprzejednana perspektywa lepszego świata.

    Więcej
  • Strzępy życia to kolejny z wielu obrazów traktujących o trudach kolektywnej pracy nad filmem. Wyróżniają go jednak multiplikacja perspektyw - od oddania głosu "proletariatowi planu" po szyderę z "kreatywnych" - i koncentracja na relatywnie ślimaczej fazie przedprodukcyjnej, a nie zdjęciowym tyglu.

    Więcej
  • Są tu oczywiście elementy mogące uatrakcyjniać odbiór, choćby wspomniany zabieg z wplataniem często zabawnych archiwaliów, stylizacja zdjęć na tajne nagrania bezpieki, zaangażowana gra młodych aktorów czy ciekawie zrealizowane i czasem delirycznie nakręcone rekonstrukcje występów teatralnych "Piwnicy".

    Więcej
  • Tyle co nic

    2023
    Kino 2 mies. temu

    W rezultacie otrzymujemy więc dzieło w jakiś sposób wyjątkowe, bo w końcu skutecznie przenoszące elementy stylistyki i wrażliwość społeczną neorealizmu na grunt polski, jednak wciąż niewolniczo lojalne wobec tradycyjnych fabuł i programowego czarnowidztwa.

    Więcej
  • Kształtowanie w pełni autorskiego stylu schodzi na drugi plan pomimo naprawdę solidnego warsztatu, natomiast pośród szpagatów scenariuszowych wykonywanych w celu odwlekania nieuchronnego rozlewu krwi, zgromadzenia bohaterów w jednej izbie oraz dania im swoich "momentów" gubi się gdzieś ich człowieczeństwo, a odbiorca, który z niejednego gatunkowego pieca jadł, może odczuwać zniecierpliwienie nazbyt wykoncypowaną konstrukcją przedłużonej kulminacji filmu.

    Więcej
  • Chłopi

    2023
    DVD 21 dni temu

    Powracając na chwilę jeszcze do recenzenckich klisz, Chłopi, choć narracyjnie i na poziomie ideowym nieszczególnie zaskakują, a ich obsadowe zgrzyty uwierają, są czymś więcej niż filmem - to wydarzenie, które powinno być odbierane wyłącznie na wielkim ekranie. Wygląda i brzmi wspaniale, urzeka publiczność bardziej niż noszący znamiona próby muzealnej Twój Vincent.

    Więcej
  • Koniec końców Doppelgänger. Sobowtór okazuje się filmem umiarkowanie angażującym, choć nieodsłaniającym nowych horyzontów gatunku. Wygląda olśniewająco i z początku trzyma zainteresowanie, jednak nieuchronnie popada w przesadę, pospiesznie otwiera kolejne wątki, nie rozwijając ich należycie i pozostawia z uczuciem niedosytu, bo pod płaszczykiem mrocznej odysei po piekielnych kręgach historii kryje się scenariuszowa sztampa.

    Więcej
  • Jedyną nadzieją może być myśl, że scenariopisarski zamęt Szybkich i wściekłych 10 stanowił ledwie konieczny prolog do czegoś lepszego i że dalszy ciąg finału odpuści plątaninę wątków na rzecz ujmującej prostoty prawdziwie apokaliptycznej demolki, w której rodzina zwycięża wszystko.

    Więcej
  • Jest obrazem wolnym od uatrakcyjniających klisz dobrze nam znanych z dotychczasowych fabularnych reprezentacji sztuki dziennikarskiej, w konsekwencji nie będąc też przy tym filmem zbyt zaskakującym na poziomie formalnym. Bez wątpienia spełnia jednak obietnicę złożoną swoim tytułem, oferując niecodzienną możliwość poznania portretowanego środowiska od podszewki.

    Więcej
  • Wbrew skrajnym sądom film 50-letniego Wi Ding Ho wydaje się dziełem wysoce przemyślanym i wnikliwie portretującym bolączki współczesności.

    Więcej
  • To film reprezentujący wszystko, co najlepiej się przyjęło z koreańskiej popkultury ostatnich lat. Jest energiczny, bystry i domagający się stałej uwagi widza w śledzeniu pędzącej na łeb na szyję intrygi, a jednocześnie świadomie niemądry, niedorzeczny, nieodkrywczy, może o pół godziny za długi, czasem wywołujący ciarki żenady - nigdy jednak nie dzieje się to w wyniku nieudolności warsztatowej, a zawsze z kampowego rysu bohaterów oraz ich nieuprawnionej powagi wobec siebie.

    Więcej
  • W znacznie większym stopniu niż poprzednie dzieła Peele'a, skierowany przede wszystkim do fanów reprezentowanej przez niego filozofii kina, których ekscytuje aktywne, uważne oglądanie, wyłapywanie kulturowych odniesień i skojarzeń, wymiana spostrzeżeń z innymi oraz wczytywanie się w analizy, gdy wiemy, że na pewno nie wszystko wyłapaliśmy za pierwszym razem, i że nie ma w tym nic złego.

    Więcej
  • To wzorcowy film Hollywoodzki bez wywrotowych treści i pomysłów, jednak wyróżniający się, podobnie jak wcześniejszy Joker Todda Phillipsa, stosunkowo małą skalą i bardziej przyziemną historią. Gdy nie próbuje być równocześnie groteskowym komiksem i rozbuchaną symfonią, może być nawet najciekawszym filmem o Batmanie w historii.

    Więcej
  • Film Licorice Pizza można porównać do łóżka wodnego czy tytułowej pizzy z lukrecją, gdyby była autentycznym daniem - dziwaczny, pogmatwany, prawdopodobnie nikomu niepotrzebny pomysł, ale jaki fajny! Do tego wybitnie wyreżyserowany i co rusz pozostawiający widza w kropce, jak przystało na twórcę znanego z filmów, w których często przez grubo ponad dwie i pół godziny nie mamy nigdy pewności, co właściwie oglądamy i do czego to zmierza.

    Więcej
  • Jednak jak sama reżyserka sugeruje w jednym z wywiadów, czy właśnie tym nie jest intymność - zdolnością bycia kruchym przed drugą osobą? Jeśli jeden przekaz na pewno udaje się reżyserce wydobyć z jej kolejnego, skąpego fabularnie i mglistego ideowo portretu izraelskich millenialsów i ich stosunku do seksualności, to na pewno ten.

    Więcej
  • Więc jeśli potrafiliście bez grama ironii pokochać wszystko, czym ta seria była i czym się stała, jeśli darzycie ją wręcz religijną miłością, jaką darzy ją Vin Diesel, jeśli ronicie łzę zawsze, kiedy on ją roni, mimo że aktorem nigdy nie był wybitnie przekonującym, to nie ma zbyt wielu powodów, żebyście nie pokochali dziewiątej części sagi równie mocno.

    Więcej
  • Pomimo kilku dość znaczących słabości, w filmie Judasz i Czarny Mesjasz można odnaleźć więcej zalet niż wad i pozostaje on obrazem zasługującym na znacznie więcej uwagi, niż zyskał do tej pory. Jest przede wszystkim rzadko spotykanym w mainstreamowym kinie uczciwym portretem politycznego radykalizmu, pozbawionym zarówno demonizowania jak i fałszywego temperowania ideałów przedstawionego ugrupowania na potrzeby wrażliwości liberalnych estetów protestu.

    Więcej
  • Ta, i wszelkie inne decyzje: obsadowe, plastyczne, reżyserskie, narracyjne - każdy element filmu Fennell tworzy spójną całość. Jest to zaskakujące, bo gdyby poza kontekst wyjąć i zestawić ze sobą najbardziej skrajnie odmienne sceny z obrazu, te najbardziej pstrokato-cukierkowe z tymi najbardziej nie-na-żarty mrocznymi, mało kto zapewne byłby w stanie od razu wydedukować, że pochodzą z tego samego filmu.

    Więcej
  • Choć brak tu szczególnie odkrywczych wniosków, w fabułę trudno się zaangażować z uwagi na wszechobecną autoironię i konfudujące eksperymenty z nielinearną narracją, to jednak nie sposób najnowszego obrazu ekscentryka rumuńskiej nowej fali nie polubić. Ma łagodny, niespieszny rytm, kojące dla oka krajobrazy, będącą balsamem na duszę ścieżkę dźwiękową, zabawnych w swojej ceremonialności bohaterów i szczyptę absurdu, dzięki której całość pozostaje niezapomniana.

    Więcej
  • Być może McQueenowi nie udało się osiągnąć stuprocentowej dokładności w swoich odtworzeniach historycznych, być może nie z każdego poruszonego tematu wycisnął wszystko, co się dało, nawet biorąc pod uwagę ograniczony metraż. Nie można mu jednak odmówić tego, że kompleksowo opowiedział historie ludzi, którymi nikt do tej pory w kinie popularnym się nie zajmował i zrobił to w znakomicie przemyślanym i różnorodnym wydaniu.

    Więcej
  • Dokument Sama Soko skutecznie sprawdzi się jako film popularyzujący bardzo ciekawą i istotną postać z barwnego kraju, który niestety wciąż w wyobrażeniach wielu jest pustynią naznaczoną sporadycznymi lepiankami, a także jako równie przykry, co dający kroplę nadziei na zmiany, obraz systemowej niesprawiedliwości. Jest przy tym lekki i bezpretensjonalny, przeplatając dynamiczne montaże z intymnymi obserwacjami.

    Więcej
  • Rzeczywistość roku 2020 sama w sobie wystarczająco daje o sobie znać i najlepszym, co Sacha Baron Cohen mógł tym filmem osiągnąć, było zabranie nas na pocieszną, emocjonalnie satysfakcjonującą przejażdżkę z lubialnymi bohaterami, która na przekór wszystkiemu pozwala nabrać dystansu do chaotycznej rzeczywistości za oknem. Udało mu się osiągnąć to z nawiązką. To kolejny, bardzo zabawny i oświecający, film o Boracie.

    Więcej
  • Paradoksalnie Dni są jednym z filmów, który może zyskać na oglądaniu w zaciszu domowym, poza bezpośrednim odczuciem festiwalowego pędu, społecznego doświadczenia pełnej sali kinowej. To film nie dla każdego, ale też nie elitarny. To nie film, który wniesie rewolucyjne zmiany w Wasze spojrzenie na życie i rzeczywistość społeczną, ale też nie film zbędny. To małe arcydzieło, które może być dokładnie tym, czego akurat w tym momencie potrzebujecie.

    Więcej
  • Asystentka nie jest dla każdego, jej defetyzm i poczucie bezsilności wobec przykrej codzienności wielu kobiet może też nie być tym, co jest najbardziej potrzebne w filmowym dyskursie feministycznym. Jednak oprócz bycia doskonałą formalnie i pozostającą w pamięci historią, robi jeszcze jedną ważną rzecz - uwrażliwia na problem i przypomina, że wojna o prawa i godne traktowanie jest daleka od rozstrzygnięcia. Jeszcze nie czas na składanie parasolek.

    Więcej
  • Sole ostatecznie jednak to nie film kilku ładnych kadrów, choć te oczywiście pozostają w pamięci, a naprawdę urzekający, dobrze zagrany dramat, poprowadzony ze smakiem, bez egzaltacji i klisz. Może to nie bezprecedensowe osiągnięcie w szeroko pojętym kinie o rodzicielstwie, leniwe tempo rozwoju historii zapewne nie trafi w gusta każdego, jednak jest to sprawne, szanujące widza kino niezależne, które zaprowadzi Was w ciekawe rejony, jeśli tylko ufnie podążycie za reżyserem i jego bohaterami.

    Więcej
  • W natłoku trudnych tematów wojen domowych i autorytarnych reżimów, którymi naznaczony jest program tegorocznego święta dokumentu, odświeżającym było zobaczenie filmu jednocześnie tak trudnego emocjonalnie, a tak urzekającego i łatwego do pokochania.

    Więcej
  • Czy o Tenet można powiedzieć coś pozytywnego? Pewnie można, ale jak trywialne jest powtarzanie, że Brytyjczyk ma fach w ręku, umie w widowisko, dostał dużo pieniędzy i prawdziwy samolot zdemolował, kiedy film ogląda się zwyczajnie źle, kiedy nie satysfakcjonuje w żadnym stopniu, pozostawiając z uczuciem pustki i fizycznego wyczerpania, co jest raczej efektem odwrotnym niż spodziewany w przypadku pierwszej wysokobudżetowej premiery kinowej czasu pandemii.

    Więcej
  • Uroczo naiwne lekcje, których zwieńczeniem jest finał, już zupełnie w duchu komedii romantycznej. Wnioski, do których po wtóry dochodzi Reisz, nie będą zapewne dla nikogo satysfakcjonujące, wszystko to gdzieś już widzieliśmy, ale mimo to ciężko jego filmu nie polubić, a na pewno nie sposób się na nim nudzić. To pocieszająca i nieustannie zaskakująca swoją wyobraźnią przejażdżka po meandrach, nieco przedłużonego, wieku lirycznego.

    Więcej
  • Frenetyczny, często pozbawiony przyczynowo-skutkowości ciąg melanżowych epizodów nigdy nie przestaje bawić, ale też w żadnym momencie nie gubi swojego serca, jakim są dwie bohaterki i otaczający ich ludzie, których nigdy nie należy oceniać po pozorach. Szkoła melanżu może nie drąży w skomplikowanych emocjach tak mocno jak Lady Bird Grety Gerwig czy Ósma klasa Bo Burnhama.

    Więcej
  • Nie popełniajcie błędu zostawiania tej przykurzonej perły w antykwariacie, machając ręką na to, co mogło się w tym filmie dziać pomiędzy scenami tańca. Gorączka sobotniej nocy jest produktem swoich czasów, ale takim, który uświadomi Wam, jak mało tak naprawdę o tych czasach wiedzieliście.

    Więcej
  • Egzystencjalny krzyk rozpaczy wobec społecznego absurdu, mądrzejszy niż Joker, bardziej radykalny niż Parasite, równie przystępny i efektowny jak tamte dwa filmy, ale bardziej skonkretyzowany i nie bojący się wyzwań w komentowaniu tego, czego jeszcze nie zdążyliśmy do końca nazwać.

    Więcej
  • Najbardziej udany i godny polecenia film Kanadyjczyka od czasu Mamy.

    Więcej
  • Szczera, poczciwa i pozbawiona krzykliwej autoironii opowieść o naiwności młodzieńczego radykalizmu i etapach w dorastaniu, których nie da się przeskoczyć. Ma wystarczająco powodów do śmiechu i łez wzruszenia, by zadowolić każdą publiczność, a nazistowski pieprzyk skutecznie maskuje uświadomioną prawdę, że w istocie często lubimy te piosenki, które już znamy.

    Więcej
  • Jest najlepszym dowodem, że jeden z trójki wielkich, żyjących twórców brytyjskiego kina społecznego wciąż ma, w dobie późnego kapitalizmu i postępującej technologizacji stosunków międzyludzkich, coś do powiedzenia. Obraz łączy wszystkie zalety i wady, jakich spodziewalibyśmy się po kinie Loacha.

    Więcej
  • Obraz pięknie sfotografowany przez Rodrigo Prieto, koncertowo zagrany, bez fałszywych nut, przypominający najlepsze dokonania mistrza, jednak wymową zupełnie od nich odmienny. Klasyk w chwili premiery.

    Więcej
  • Nawet ja, choć nie należę do szczególnych entuzjastów tego rapera, jestem zdania, że zasłużył na coś lepszego.

    Więcej
  • Obraz Mitewskiej, który miał swoją premierę na tegorocznym Berlinale, zawiera potencjał zwiększenia zainteresowania bałkańską kinematografią. Summa summarum jest seansem intrygującym... "do czasu". Nie satysfakcjonuje, ale też nie pozostawia z poczuciem straconego czasu.

    Więcej
  • Ma ambicje sięgania absolutów, jednak często tylko ślizga się po powierzchni, ucieka się do skrótowych rozwiązań i nie potrafi pogodzić owych aspiracji z atrakcyjną rozrywką. Często jest jak gra komputerowa, z wplecionymi w mechanikę wyborami moralnymi, w której po zasiekaniu setek adwersarzy, gracz musi wysłuchać kilkuminutowej rozprawy o wartości życia. Imponująca porażka.

    Więcej
  • Nie jest seansem łatwym, ani nawet satysfakcjonującym, bo też pozbawionym silnej struktury dramaturgicznej czy konfliktu. Obraz wyjątkowo przykry, który jednak nie pozwala sobie zatonąć w defetyzmie.

    Więcej
  • Film Reygadasa może trudno pokochać, ale jeszcze trudniej odmówić mu wartości.

    Więcej
  • W ostatnich minutach "Portretu kobiety w ogniu" Céline Sciamma nie tylko bezlitośnie rozdziera nasze serca druzgocącą, emocjonalną "kropką nad i" opowieści, której finał de facto znaliśmy od pierwszej sceny, ale i wręcz nawołuje do przepisania na nowo historii, wróć, herstorii sztuki. Idzie kilka kroków dalej niż Paul Thomas Anderson w swojej subwersji archetypu muzy, jaką była "Nić widmo", bo całkowicie odcina się od opresyjnych narzędzi podglądackiego "męskiego spojrzenia".

    Więcej