-
Produkcja Jonathana Nolana ma lżejszy i bardziej campowy styl niż chociażby ekranizacja The Last of Us, ale to bardzo dobrze. Ten świat nie może być traktowany cały czas na serio. Dodanie do niego odrobiny koloru, humoru i pewnej naiwności wyszło na plus. Amazon Prime nie szczędził budżetu i dał twórcom pełną kontrolę. Dzięki temu dostajemy wspaniałą produkcję, która zadowoli fanów serii i zaciekawi osoby, które nie znają tego świata. Żyjemy obecnie we wspaniałych czasach dla graczy.
-
"Dżentelmeni" to bardzo dobry serial zarówno pod względem scenariuszowym, jak i postaci, które pojawiają się na ekranie. Jest to również jedna z tych produkcji, które, moim zdaniem, nie nadają się do oglądania na jeden raz. Styl Ritchiego w zbyt dużej ilości zaczyna przytłaczać. Dlatego po 2-3 odcinkach warto zrobić sobie przerwę. Dzięki temu też jesteśmy w stanie dostrzec więcej niuansów, jakie scenarzysta i reżyserzy poszczególnych odcinków chcieli nam przekazać.
-
"Awatar Ostatni władca wiatru" nie wykorzystuje w pełni swoich możliwości, ale nie jest też produkcją nieudaną. Serial ogląda się z umiarkowaną sympatią i zaciekawieniem. Nie jest to może hit na miarę One Piece, świat nie będzie się nim zachwycał czy też rozmawiał o nim tygodniami, ale najmłodsi widzowie raczej będą zadowoleni.
-
Wydaje mi się, że "Legia. Do końca" spodoba się nie tylko kibicom warszawskiego klubu, ale też miłośnikom sportu, bo jest to bardzo dobrze nakręcona produkcja.
-
"Władcy przestworzy" to idealny przykład, jak telewizja i kino powinny opowiadać o wojnie. Bez nadmiernego patosu, ale z uwzględnieniem ludzkiego strachu, radości przyjaźni. Wspaniała lekcja historii.
-
Nowy Detektyw może nie jest tak dobry jak pierwszy sezon, ale nie zawodzi. Jestem przekonany, że odebrałbym go o wiele lepiej, gdybym wcześniej nie widział Mare z Easttown, bo seriale te są bardzo podobne. Tym samym Jodie Foster nie ucieknie od porównań do Kate Winslet. Niestety wypada od niej słabiej. Nie wiem, czy to dlatego, że tamten serial wyszedł wcześniej, przez co produkcja López straciła na oryginalności.
-
73 stycznia
- 5
- Skomentuj
-
Serial "1670" to znakomita satyra na obecną rzeczywistość, którą ubrano w sarmackie szaty. Twórcy stanęli na wysokości zadania i pokazali, że da się robić wartościowe treści, które w znakomity sposób mogą obśmiać nasze przywary i wyciągać kompleksy na światło dzienne, ale nie w sposób prymitywny czy kabaretowy. Netflixowi brakowało produkcji, która by udowodniła, że potrafią tworzyć zabawne komedie. Bądźmy szczerzy, ich poprzednie projekty filmowe raczej dołowały, a nie bawiły.
-
Pierwsze trzy odcinki, pokazują, że twórcy nie spoczęli na laurach ani nie obniżyli poziomu, do którego nas przyzwyczaili w pierwszym sezonie. Wprost przeciwnie - zwiększyli liczbę postaci, podkręcili trochę tempo akcji i pokazali, że mają jeszcze więcej pomysłów. Trzeba przyznać, że na razie akcja jest wartka i nie ma tutaj zbędnych, przegadanych ani rozwleczonych scen. Scenarzyści wyciągają z powieści Childa, ile się da, i pięknie przekładają to na język kinematografii.
-
"Niezwyciężony" zalicza solidny start. Twórcy nie zawodzą wysokich oczekiwań widzów. Nie zmniejszyli też budżetu na animację, która jest bardzo komiksowa, płynna i niezwykle szczegółowa. Nikt nie poszedł na skróty. Widać, że wszystkim zależało na tym, by finalny produkt był jak najlepszej jakości. Na razie udaje się to utrzymać.
-
"Rick i Morty" zaliczają ciekawy start, choć spora część fanów będzie niezadowolona z faktu, że pierwsze dwa odcinki są osobnymi historiami i w żaden sposób nie rozwijają wątku głównego, czyli walki z Rickiem Primem. Mało tego, obie historie skupiają się na Sanchezie, pozostawiając resztę rodziny w tyle. Nie mają oni za dużo do zrobienia. Nie przeszkadza mi to, ponieważ uwielbiam Ricka i jego zwariowane przygody, choć wolę, jak towarzyszy mu Morty.
-
Wizualnie "Monarch: Dziedzictwo potworów" prezentuje się bardzo solidnie. Efekty specjalne są dobre, a lokalizacje egzotyczne i ciekawe. Trzeba przyznać, że Apple TV+ akurat na tym nie oszczędzało. Nie byli jednak tacy szczodrzy, jeśli chodzi o potwory. Trochę szkoda, bo spodziewałem się czegoś innego po tej produkcji. Bliżej temu serialowi do filmu Garetha Edwardsa niż produkcji Adama Wingarda. Mówiąc szczerze, miałem nadzieję na odwrotny scenariusz.
-
Pierwsze dwa odcinki "Lokiego" zaliczają mocny start i dają nadzieję na to, że przynajmniej ta produkcja nas nie rozczaruje. Zastanawiam się, dokąd nas poprowadzi ta przygoda, bo na razie nie mam zielonego pojęcia. Oby twórcy mieli jakiś plan.
-
Nie będę zdziwiony, jeśli "Frasier" nie doczeka się kontynuacji. Może nawet dotrą do nas informacje, że Paramount+ zrezygnuje z niego w połowie pierwszego sezonu. Jest to nudny serial, który nie potrafi wykorzystać potencjału postaci czy występujących w nim gwiazd. Jakby twórcy myśleli, że samo pojawienie się na ekranie kultowego bohatera wystarczy, by projekt odniósł sukces. Boleśnie przekonają się, że trzeba czegoś więcej. Niestety produkcja dołączyła do dość długiej listy nieudanych powrotów.
-
Zalicza solidny start z 3. sezonem pokazującym, że w tej produkcji jest jeszcze sporo energii. Jestem ciekaw, jakie jeszcze niespodzianki czekają na widzów, ponieważ liczba twistów upchniętych w zaledwie dwa pierwsze odcinki jest naprawdę zadziwiająca i podsyca apetyt na następne.
-
To produkcja ze średnim budżetem, więc nie oczekujcie efektów specjalnych rodem z "The Last of Us". Widać czasami, że twórcy używają różnych sztuczek, by ukryć niedostatki scenograficzne. Niemniej wykreowany przez nich świat wygląda wiarygodnie i - co najważniejsze - różnorodnie. Widać, że pracowali przy nim specjaliści, którzy z małych środków byli w stanie wyciągnąć 200%. Dzięki temu produkcja urzeka również stroną wizualną.
-
Dobrze zrobiona ekranizacja, która powinna przypaść do gustu zarówno fanom oryginalnego anime, jak i nowym widzom, którzy nie znają ani tej historii, ani jej bohaterów. W przeciwieństwie do aktorskiej wersji anime Cowboy Bebop twórcy dostali chyba więcej swobody, by przedstawić na ekranie swoją wizję - i w pełni tę szansę wykorzystali.
-
Widać, że Gaiman miał to wszystko przemyślane, a sam finał Dobrego omenu mocno sugeruje, że historia będzie miała swoją kontynuację. Jestem ciekaw, ile pomysłów, na które wpadł z Terrym Pratchettem, czeka w szufladzie i zostanie w przyszłości wykorzystanych.
-
Trzeci sezon Wiedźmina to pożegnanie Henry'ego Cavilla z postacią Geralta. Nie wiem jak będzie wyglądał ten serial bez niego, ale nie liczyłbym na jakąś wielką zmianę w jakości, która zbliżyłaby go do poziomu Rodu Smoka czy choćby Koła czasu. Trzeba chyba znacznie obniżyć poprzeczkę oczekiwań w stosunku do tego tytułu i pogodzić się z tym, że nie będzie to wielkie dzieło. Niech chociaż będzie w takim razie średnie. To chyba nie są duże wymagania?
-
To niestety bardzo drogi średniak. Po obejrzeniu trzech z sześciu odcinków pierwszego sezonu nie czuję się mocno zaintrygowany historią. Losy głównych bohaterów są mi obojętne.
-
#BringBackAlice było zapowiadane jako serial, jakiego w Polsce jeszcze nie było, i poniekąd twórcy spełniają tę obietnicę. Faktycznie czegoś takiego jeszcze na naszym rynku nie dostaliśmy. Jednak problem polega na tym, że jako widzowie nie ograniczamy się tylko do rodzimych produkcji, a na światowym rynku takich opowieści jest od groma. Nowy serial HBO Max nic nowego do tego gatunku nie wnosi. Z przykrością muszę stwierdzić, że jest to najsłabszy tytuł od HBO, który powstał w naszym kraju.
-
Taylor Sheridan znów zaserwował nam produkcję, którą ogląda się z przyjemnością i w napięciu czeka się na kolejny odcinek. Trzeba to docenić, bo takich seriali jest na rynku coraz mniej. To czysta rozrywka w starym dobrym stylu. Niczego więcej po Sylvestrze Stallonie już nie oczekuję.
-
Nie ma co ukrywać, "Gotham Knights" nie jest ani dobrym, ani nawet średnim serialem. To dość słaba produkcja z kiepsko napisanymi postaciami, nudną intrygą i kompletnie zmarnowanymi nawiązaniami do komiksów i filmów.
-
Mam duży sentyment do Outer Banks. To serial, który powinien spodobać się większości. Trzeci sezon nie powala na kolana, jednak nadal jest ciekawą pozycją. Mimo że porusza częściowo trudniejsze tematy, bardziej skupia się na wątku przygody i pokonywaniu niebezpieczeństw.
-
Stara się utrzymywać wysoką jakość, ale pod względem historii nie angażuje tak jak Yellowstone i jego prequel. Pierwszy sezon tylko zarysował nam postacie oraz problem, z którym zmierzy się rodzina w drugiej serii. Miejmy nadzieję, że Taylor Sheridan nie naciągnie Paramount+ na przedłużenie serialu, bo zwarta fabuła jest znacznie lepsza. Udowodnił nam już to wcześniej znakomity 1883.
-
3. sezon przypomina nam, że The Mandalorian jest dobrym serialem. Daje nam dokładnie to, czego oczekujemy - widowiskową akcję, uroczego Grogu i dobre tempo opowiadania historii. Nawet starczyło czasu na ujawnienie, co się stało z Carą Dune po zwolnieniu Giny Carano.
-
Pierwsze odcinki finałowego sezonu Flasha niestety powielają wady serialu, które ciążą mu od kilku lat. Słabe czarne charaktery i wątki pisane na kolanie sprawiają, że nie mogę przekonać się do historii, którą zaproponowali nam twórcy.
-
W trzech pierwszych odcinkach serial Drogi Edwardzie utrzymuje równy poziom. To emocjonująca, niespieszna i podtrzymująca na duchu opowieść, która porusza głęboko ukryte struny i której głównym zadaniem jest ewidentne wyciskanie łez.
-
Nowy odcinek The Last of Us bardzo dobrze zekranizował historię z oryginału, wprowadzając postać, którą polubią nie tylko fani gry.
-
Trudno było przewidzieć, że to wątek Teonny okaże się najciekawszym w dwóch nowych odcinkach 1923. Dzięki niemu można je ocenić pozytywnie. Pozostałe historie dłużyły się niemiłosiernie, ale przynajmniej aktorzy zagrali w nich naprawdę solidnie. Niestety taki obrót sytuacji oraz kiepski cliffhanger, w którym Alex spotkała swoją rodzinę, nie sprawiają, że na finał pierwszego sezonu będziemy czekać z niecierpliwością.
-
Powtórzę to, co pisałem w recenzji premiery: mam wrażenie, jakby najnowszy sezon serialu Star Trek Picard tworzyły zupełnie inne osoby. Twórcy rozumieją Star Treka, szanują dziedzictwo Następnego pokolenia i wiedzą, jak stworzyć kontynuację godną tych postaci.
-
Z przykrością stwierdzam, że jest to kolejny nieudany projekt platformy, która dużo nam obiecywała, ale jak na razie nie dostarczyła zbyt wielu dobrych tytułów wyprodukowanych w Polsce. Wychodzi na to, że zarówno "Wielka Woda", jak i "Rojst '97" były tylko szczęśliwymi strzałami. Szkoda.
-
Trzyma poziom w drugim sezonie, który jest jeszcze mroczniejszy niż pierwszy. Choć akcja nie pędzi już tak szybko - jak to miało miejsce w ostatnich odcinkach dotyczących więziennej rewolty - to w dalszym ciągu obserwujemy ogromne natężenie przemocy za kratkami i w cywilnym świecie.
-
Daje nam sporo życiowych rad i uczy, aby nikogo nie oceniać po pozorach. To niezła rozrywka z coraz lepszym humorem. Zastanawiam się jednak, czy serial stać na więcej.
-
Nowy odcinek The Last of Us uUtego, że epizod postawił raczej na stonowaną, spokojną narrację. Polecam.
-
Trzeci sezon serialu o przygodach admirała Jeana-Luc Picarda błyszczy na każdym polu i jeśli finał będzie tak samo dobry jak początek, to może uda się zmazać plamę po słabych poprzednich odsłonach czy nawet przeciętnym "Star Trek: Discovery". Jako fan cieszę się, że żegnamy się z tą ikoniczna postacią, jak i całym zespołem na tak wysokim poziomie. Zasłużyli na to zarówno aktorzy, jak i widzowie.