-
Ekipa pod wodzą Julio Soto Gurpide zadbała, by kolorową mozaikę oryginałów zwierzęcych wyposażyć w bogaty zestaw narracyjnych kombinacji na filmowym planie.
-
Poddaje recyklingowi znany już schemat z filmu Blair Witch Project. Oprócz zimowej atmosfery przeklętego lasu dostajemy całkiem niezłą grę aktorską.
-
Jest świadectwem wiarygodnym i spójnym, po którym nie należy się spodziewać entuzjastycznych not stylistycznych, a jedynie ocen za dobrze wykonany program obowiązkowy.
-
Jest całkiem niezły jako horror w ogóle, lecz został w wielu miejscach pozbawiony cech kosmicyzmu, rozwijanego przez pisarza z Providence.
-
Bądź co bądź, w obliczu cech pozytywnych, te negatywne wcale nie są takie rażące. Niby zwraca się na nie uwagę, ale prędko znikają w słodkiej śmietanie dobroci.
-
Przypomina misterny obraz, który został obsadzony w zbyt natrętne blejtramy, jakie dominują delikatną wymowę tego co w środku.
-
Stanowi przykład kina skromnego, nie licytującego pazernie ponad stan, które pod wprawną ręką potrafi zaskoczyć swoją inwencją
-
Jest nostalgiczną opowieścią dedykowaną niemal każdemu, kto przeżył w życiu fazę inicjacyjną.
-
Jest niezbyt ambitną komedią podejmującą temat już mocno zgrany, ale jak widać nie do końca zgłębiony.
-
Trick 'r Treat realizowany jest w formie antologii czterech opowiastek, okraszonych amerykańską komiksową stylistyką. Każda z nich podejmuje pojedynczy problem związany z Halloween.
-
"Różyczka2", będąc wprawdzie kinem sprawnym i potoczystym, wpada co i rusz na mielizny nieraz wręcz nonsensownej proweniencji/
-
Na całej rozpiętości pozostaje wiele niedopowiedzeń, nielogicznych zachowań czy absurdalnych ujęć, skomasowanych w karczemnie zlepionych wyrywkach.
-
Bezpośrednie przedstawienie rzeczy zabawnych, przyjemnych, czy śmiesznych jako zagrażających życiu, odkrywa istotę komunikatu: przestrogę przed lekkomyślnością konsumowania chwilowej rozrywki.
-
Szeroka panorama historyczna skoncentrowana na uwypuklonym przypadku, który jako jeden z wielu mógł być zaczynem erupcji nowoczesnego społeczeństwa na półwyspie Apenińskim.
-
Na niekorzyść niniejszej ekranizacji ewidentnie działać będzie jedynie fakt, że nie miała ona szans zostać pokazana bez automatycznej i odruchowej konfrontacji z dziełem Hoffmana.
-
Mijający czas silnie wskazuje na sztuczność postaci uchwyconych w obszarze soczewki kamery internetowej, zaś kiedy ich nie ma, pozostaje jedynie martwa przestrzeń.
-
Lee Chung-hyeon ma papiery na to, aby stać się wiodącą postacią, jeśli chodzi o kino gatunkowe prosto z Korei Południowej.
-
To w końcu refleksja nad ostrymi cierniami w historii i kondycji ludzkości - bigoterią, uprzywilejowaniem, zinstytucjonalizowaną wiarą oraz perfidią.
-
Scorsese wykazał się pietyzmem, realizując dzieło długie i metodycznie drobiazgowe.
-
Miał szansę sprostać bardziej ambitnym zadaniom, lecz gładko wpadł na tory pospolitego kina klasy B.
-
Im dalej brnąłem w film, tym bardziej zastanawiałem się, czy po prostu go nie wyłączyć, wyjąć płytę z napędu i rzuć ją w kąt niechlubnej historii kinematografii.
-
Zmagamy się z dziełem rozrzedzonym, które podnosząc kilka kwestii - żadnej nie wynosi do rangi głównej.
-
Przykład kina kameralnego, gdzie prawdziwie intensywne emocje pomiędzy bohaterami można zbudować na pomyśle i odpowiednim poprowadzeniu aktorów.
-
Larraín w swoim filmie bardzo zgrabnie łączy wiele gatunków prezentując nam kino wysmakowane pod względem formy. To produkcja polityczno-społeczna oblana sosem satyry, czarnej komedii, a także grozy.
-
Sprawia wrażenie stosu usypanego z książek w mało czytelnych obwolutach. Co prawda, z każdej da się wyczytać ciekawe informacje, aczkolwiek nie wiadomo od czego zacząć, a na czym poprzestać.
-
brany w sztafaż ludycznej muzyki, jaka chwilami wpada w tony wręcz orgiastyczne, film Doroty Kobieli ma szansę zaistnieć wszędzie. Zaledwie nieliczni na świecie zrozumieją co prawda jego kontekst historyczny. Wielu zapewne zachwyci się emocjonalnym i malowniczym klimatem tego rodzaju kina. Całkiem stosowna to rekompensata artystyczna dla zapomnianego noblisty, którego stulecie śmierci obchodzone będzie niebawem.
-
Co prawda nie wyważa otwartych drzwi, stanowiąc wszelako portret subiektywny i wnikliwy.
-
Gdyby wszystkie dotychczasowe filmy Kaufmana wrzucić do krwawego jadowitego miksera cynizmu i zamieszać, wychlusnąłby zaropiały, wymazany w fekaliach, chlupoczący od wymiocin Terror Firmer.
-
Cały film to ogromne przejaskrawienie już dość rażących kolorów życia, którego człowiek doświadcza na co dzień. Oślepia błyskiem wynaturzonego, oślizgłego punktu widzenia reżysera, ku przestrodze mas.
-
Zgrabny humor przeplata się z obrzydzeniem oraz mrożącą krew w żyłach perspektywą bycia żywcem skonsumowanym przez podziemnych nieznajomych.
-
Pomimo pewnych wad oraz prostoty budowy, film ogląda się przyjemnie, a trawi szybko.
-
Jan Holoubek postanowił zrobić film oparty o realia dość już przebrzmiałe. Rykoszetem wyszła z tego produkcja wprawdzie atrakcyjna wizualnie, ale niezbyt zrozumiała pod względem intencji.
-
Mamy do czynienia z filmem błahym, którego akcja nie dowodzi, iż widz uczestniczy w wędrówce niezwykłej, a przynajmniej intrygującej.
-
Agnieszka Holland zdecydowała się podjąć temat, który w okolicznościach niezwiązanych z politycznym przesileniem prawdopodobnie mógłby liczyć na znacznie mniejszy rezonans.
-
Beata Dzianowicz nakręciła film z założenia potrzebny, który jednak tylko pozornie domyka się logiczną klamrą.
-
Gdyby zrezygnować z całej "rozstrzelanej" podstawy programowej, scenariusz skurczyłby się do rozmiarów lekko tylko oddzielających reklamy poprzedzające właściwy seans od napisów go kończących
-
"Sound of freedom. Dźwięk wolności" stanowią szlachetną, lecz cokolwiek naiwną próbę podjęcia tematu handlu dziećmi w celach seksualnych.
-
Realizatorzy filmu pt. "Teściowie2" uznali, iż uprzednio nie wyczerpali wszyskich pokładów poczucia humoru i postanowili zaserwować kinową dogrywkę.
-
Infantylna opowieść o miłości zrealizowana najprostszymi środkami kinowego wyrazu.
-
To chęć odnalezienia panaceum na rozwiązanie wszystkich zagrożeń światowych, podczas gdy pomysłu do ich realizacji nie starcza nawet na pół filmowej inwencji.
-
Pozornie trudny do okiełznania tok monologów Herkulesa Poirot w miarę trwania filmu staje się przyswajalny i logicznie krystaliczny.
-
Rollercoaster emocji z rekinami w roli głównej, ale niestety film tonie w niespójnościach i chaotycznej fabule. Statham i Wu Jing ratują, co można, ale to mało.