-
Wątki przygodowe w połączeniu z fantastycznymi kiedyś pewnie robiły wrażenie, a na marną realizację nie sposób obecnie przymknąć oka.
-
Założenie było proste. Kermit, Piggy, miś Fozzie, Zwierzak, Scooter, pies Rowlf i Gonzo trafiają do tego samego żłobka. Opiekuje się nimi Niania, choć trudno to nazwać opieką. Przez większą część czasu bohaterowie pozostawieni są sami sobie i po prostu się bawią.
-
Strefa mroku: Jeden dla aniołów przypomina też zapomniany świat obwoźnych handlarzy i majstrów, którzy w centrach miast rozkładali swoje stoliki i starali się sprzedawać towary. Z czasem znikli, gdyż nie wytrzymali konkurencji ze sklepami.
-
Warto wrócić do tej Warszawy po latach!
-
Portland Tower to na wskroś brytyjski serial. Dużo spokojniejszy od amerykańskich, pozbawiony nie tylko inscenizacyjnego rozmachu, jak i udziwnionych kryminalnych spraw.
-
Poznawać w Dziwnym świecie kota Filemona było co. W chacie mieszkała przecież babcia, starsza kobiecina w ludowej chuście, miłośnicza włóczki i kłębków wełny, oraz pykający fajkę dziadek. W okolicy roiło się zaś od zwierząt...
-
Serial ma dobry, intrygujący scenariusz, choć ten z części pierwszej bardziej mi się podobał. Był bardziej zaskakujący i bazował na mniej typowych rozwiązaniach fabularnych.
-
Przygody misia Uszatka to jedna z najpopularniejszych polskich wieczorynek czasów PRL-u. Narodziła się w 1975 roku na postawie powieści dzieci autorstwa Czesława Janczarskiego i regularnie wracała do telewizji.
-
Do historii kina przeszła scena z lustrem, na które bohater wpada. Wiele innych ujęć było wielokrotnie cytowanych w kinie.
-
Widzowie cenili sobie to, że Autostrada do nieba podnosi na duchu i w ciepły, niepozbawiony humoru, a zarazem nieśpieszny sposób uczy tego, jak być dobrym dla innych.
-
Kiedy trudno jest polubić głównych bohaterów, serial zawsze traci. Podobnie jak w sytuacji, gdy musi sprostać oczekiwaniom widzów idealizujących oryginał. Tu właśnie szukałbym przyczyn niepowodzenia serialu.
-
Jedno jest pewne: dokument Sędziowie to dla fanów polskiej piłki nożnej perełka.
-
Obecnie trudno wskazać serial, który miałby równą siłę przebicia. Inna sprawa, że czasy się zmieniły i Słoneczny patrol dziś pewnie nie zrobiłby takiej furory...
-
Nie jest serialem wybitnym, ma swoje wady, dłużyzny, uproszczenia, niepotrzebne wątki. Ale jednocześnie wciąga.
-
Przyznam szczerze, że nigdy nie byłem fanem Wędrówek Pyzy. Nudziły mnie jej przygody, te prowincjonalno-wiejskie opowieści, nie identyfikowałem się z tą pucułowatą dziewczynką w dziwacznym stroju. Po latach doceniłem to zamiłowanie twórców do folkloru i niechęć do elementów socjalistycznych, które pojawiły się w powojennych przygodach bohaterki.
-
Serial nie tylko opowiada interesującą historię, ale stara się też poruszać ważne tematy, choćby kwestie ekologii, równości płci czy szacunku dla lokalnych kultur.
-
Na szczęście Pomysłowy Dobromir w ogóle się nie zmienił i w dobie platform streamingowych można go oglądać w każdej chwili. Nie trzeba czekać tydzień na kolejną wieczorynkę.
-
Kolejny znakomity polski serial, żaden tam skromniejszy brat zachodnich produkcji.
-
Wodnik Szuwarek wyglądał jak podstarzały singiel z prowincji z lat 60. ubiegłego wieku. Ogorzała twarz, odstające uszy, włosy w nieładzie, a do tego kompletnie niemodne odzienie nocne, pamiętające zapewne czasy jego nieboszczki matki. Mimo to miał swoich fanów w całym bloku komunistycznym. Także w Polsce.
-
Sam eksperyment polegający na żonglowaniu odcinkami pewnie nie znajdzie zbyt wielu kontynuatorów, ale... sprawdza się. Bo to dzięki niemu serial zostanie zapamiętany. Nie mam co do tego wątpliwości.
-
Świetne jest w Minucie ciszy aktorstwo. Więckiewicz to klasa sama w sobie, Rogucki okazuje się zaskakująco wyrazisty, mocne kreacje tworzą Aleksandra Konieczna i Aleksandra Popławska. Scenariusz raz po raz zaskakuje, niekiedy wzrusza, innym razem śmieszy. Przede wszystkim pokazuje sporo Polski, jaką chyba wszyscy znamy. Takiej trochę smutnej, zakurzonej, gnuśnej i zacietrzewionej. Swojskiej właśnie.
-
Młodym widzom serial Kapitan Planeta i Planetarianie się podobał. Doczekał się trzech sezonów, po czym trzech kolejnych, zatytułowanych Nowe przygody Kapitana Planety. Miał też niesamowitą obsadę dubbingową.
-
Może i brzmi to banalnie, ale jak to się dobrze kiedyś oglądało!
-
Humor jest tu mocno specyficzny i chwilami bardzo siermiężny. Dobrze przynajmniej, że nie ma rechotu z puszki, jak to dawniej bywało....
-
Akcja serialu toczyła się w fikcyjnym banku inwestycyjnym w Londynie, gdzie pracowała grupka maklerów koło trzydziestki. Widzowie podglądali ich codzienne życie, zarówno to zawodowe, jak i prywatne.
-
Diabeł w Ohio nie jest horrorem w stylu Carrie i rozczaruje wszystkich liczących na nowy Midsommar.
-
Serial powstał na podstawie książeczki dla dzieci niezwykle popularnej za naszą południową granicą. Do dziś zaskakuje... szaro-burą paletą kolorów.
-
Królowa może się podobać, przy czym - to warto podkreślić - nie jest to film o drag queens. Drag queens to tu tylko dodatek to klasycznej opowieści feel good.
-
Przypomina słynne Miasteczko Twin Peaks o tyle, że pełne jest dziwacznych postaci i absurdalnych wydarzeń.
-
Ma zaledwie trzy odcinki. Może to i dobrze. Wątki nie są zbyt rozwleczone, twórcy nie tracą czasu na opowieści o rodzinach bohaterów i nie brną w ślepe uliczki, byle tylko przeciągnąć opowieść do sześciu czy ośmiu odcinków. W efekcie serial wciąga.
-
Ma klimat, potrafi zaintrygować, ale nie brakuje mu też dłużyzn, niepotrzebnych wątków, nielogicznych zdarzeń.
-
Zbyt często jednak do drugiego sezonu Czarnego punktu wdziera się nuda.
-
W Polsce serial D'Artagnan i trzej muszkieterowie zadebiutował w połowie lat 80. I był wielkim przebojem.
-
Początkowo serial wciąga, a śledztwa są co najmniej interesujące. Dopiero pod koniec sezonu, kiedy twórcy skupiają się na owym dodatkowym wątku, zaczynają pojawiać się nonsensowne rozwiązania fabularne czy kuriozalne zachowania bohaterów. Starannie budowany klimat bierze w łeb, a historia zwyczajnie przestaje się kleić. Takich dziwnych skuch jest w serialu kilka, parę scen zmusza do popukania się w czoło. Trochę trzeba Czarnemu punktowi wybaczyć, ale to ciekawy, niepozbawiony klimatu serial.
-
Napięcie pojawia się naprawdę rzadko i szybko znika. W rezultacie ta mroczna i zimna Hiszpania stanowi jedyne skuteczne narzędzie służące budowaniu klimatu. Inne nie wypalają. Nie działają. Stąd twierdzę, że sukcesu Alma nie zaliczy. Za rok nikt o tym serialu nie będzie już pamiętał.
-
Polski Wiedźmin jest inny niż ten amerykański. Przede wszystkim bardziej słowiański, bliższy oryginałowi, chyba również głębszy i bardziej nastrojowy. Na pewno mniej cukierkowy i mniej krwawy, na pewno też mniej widowiskowy pod względem technicznym.
-
Wielkim atutem Pszczółki Mai był dubbing - tak dobry, że niektórzy do dziś wierzą, że to była rodzima animacja.
-
Sprawdza się jako sentymentalna podróż w czasy młodości, choć najmłodszym warto parę rzeczy podczas seansu wyjaśnić. Ot, choćby gdzie podziały się smartfony!
-
Zbrodnia czaruje plenerami, zwłaszcza pustymi plażami Helu, tamtejszymi lasami i wydmami. Jest bardzo swojska, polska, wakacyjna.
-
Największą wadą Resident Evil: Remedium jest brak sympatycznych postaci. Irytujące, rozpieszczone nastolatki, dorosła Jade popełniająca głupie błędy... Właściwie tylko wątek Weskera robi się z czasem ciekawszy...