The Red Ribbon Army została pokonana przez Son Goku. Jej spadkobiercy stworzyli ultimate Androids Gammę 1 i Gammę 2. Ci,...
- Reżyser: Tetsurô Kodama
- Scenarzysta: Akira Toriyama
- Premiera kinowa: 19 sierpnia 2022
- Ostatnia aktywność: 11 lutego
- Dodany: 2 sierpnia 2022
-
Choć nie było więc idealnie, nie miałbym nic przeciwko, gdyby takiego Dragon Balla Toei wypuszczało nawet co pół roku!
-
Przypadkowego widza nowy film ze świata "Dragon Balla" nie porwie. Jest za bardzo hermetyczny. Nawet przydługie wyjaśnienia nie pomogą odnaleźć się w natłoku odniesień, dygresji, pojawiających się na moment postaci. Natomiast wiernych fanów serii ucieszy spotkanie ze starymi znajomymi, dla odmiany na dużym ekranie.
-
Jest tym, czego fani animacji potrzebowali: bezpretensjonalną, udaną rozwałką, która utrzymuje ducha oryginału.
-
A "Dragon Ball Super: Super Hero" zapamiętam jako dobre wejście w ten świat. Takie, które dało mi masę frajdy w trakcie seansu i zadbało, żebym za bardzo nie gubił się. Nawet jeżeli potrafiło na początku zmęczyć ekspozycją. Fani zaś powinni docenić skupienie na Piccolo i Gohanie, bo Goku i Vegeta są tym razem na dalekim planie. Jest to coś odświeżającego.
-
Patrząc obiektywnie na "Dragon Ball: Super Hero" należałoby zganić jego twórców, w tym samego Akirę Toriyamę, ojca oryginalnej mangi i scenarzystę tej produkcji, przede wszystkim za nieumiejętne korzystanie z magii nostalgii odpowiadające za większość wad i ograniczeń filmu.
-
Podejrzewam jednak, że prawdziwi fani będą z Dragon Ball Super: Super Hero zadowoleni. Nie, nie podejrzewam. Ja to wiem!
-
Czy jest to dość głupawe i niewyszukane anime? No jest. Czy przyjemnie było do tego wrócić po tylu latach i zobaczyć w skondensowanej formie? No tak.
-
Tesuro Kodama podjął się misji niemal karkołomnej, reanimując formułę zgoła kreskówkową, wrzucając ją w perspektywę pasma szerokoekranowego.
-
O Dragon Ball Super: Super Hero można było mieć spore obawy, ale ostatecznie wyszło zaskakująco przyjemnie. Oprawa graficzna w CGI podczas walk prezentuje się super, co w przypadku serii opierającej się głównie na mordobiciu ma zdecydowanie sens.
-
Ja, bez najmniejszych oporów, polecam Dragon Ball Super: Super Hero zarówno tym starszym, jak i młodszym widzom, chcącym zobaczyć, w jaki sposób Ziemia ratowana jest nie przez legendarnego Son Goku, a przez jego syna, którego kondycja i zapał do walki, jak się większości wydaje, dawno już przepadły.
-
Nie jest filmem perfekcyjnym. Ma także sporo wad. Najgorzej wypada tutaj strona wizualna. Nie wiem dlaczego, ale twórcy postawili na duży fotorealizm, który po prostu źle wygląda. Zresztą próba wprowadzenia takiego efektu 3D niezbyt dobrze robi tej produkcji. Psuje cały klimat. Wydaje mi się, że gdyby trzymano się tradycyjnej dla tej serii normalnej animacji, wyszłoby to o wiele lepiej.
-
Znajdziemy tu to, na co wielu miłośników Smoczych Kul czeka najbardziej - humor i praktyczną realizację hasła "W żadne pozwy nie będziemy się bawić, będziemy się bić!".
-
To przede wszystkim produkcja nastawiona na pozbawioną dodatkowych refleksji rozrywkę, w której widać, że twórca, Akira Toriyama, odzyskał pasję do swojego dzieła.