Meksykański nastolatek dzięki kosmicznemu skarabeuszowi otrzymuje super moce.
- Aktorzy: Xolo Mariduena, Adriana Barraza, Damián Alcázar, Elpidia Carrillo, Bruna Marquezine i 15 więcej
- Reżyser: Ángel Manuel Soto
- Scenarzysta: Gareth Dunnet Alcocer
- Premiera kinowa: 18 sierpnia 2023
- Premiera DVD: 10 listopada 2023
- Premiera światowa: 16 sierpnia 2023
- Ostatnia aktywność: 4 maja
- Dodany: 17 lutego 2023
-
Przedstawienie długiej, bogatej i fascynującej historii błękitnego skarabeusza i jego posiadaczy oraz budzący sympatię bohaterowie sprawiają, że "Blue Beetle", pomimo prostej, schematycznej fabuły, to bardzo udana odsłona kinowego uniwersum DC, wprowadzająca do niego nowego superbohatera z potencjałem na interesujące filmy.
-
Ciężko nie docenić serca jakie zostało włożone we wszystkie aspekty związane z rodziną oraz latynoską kulturą. Dzięki temu pierwszą połowę spędza się w przyjemnym gronie, a pewne obecne jeszcze wtedy motywy są całkiem niezłe. Również strona wizualna na tym etapie wypada znośnie. Duże problemy zaczynają się po godzinie kiedy już typowe superbohaterskie tropy grają znacznie większą rolę.
-
Typowe origin story podane w dość mdły i przewidywalny sposób. Widza, który jest na bieżąco z kinem superbohaterskim, raczej niczym nie zaskoczy. Nie wzbudzi też zainteresowania bohaterem, którego szersza widownia może kojarzyć jedynie z animowanej serii Liga młodych. Jeśli ten film miał zaprezentować wizję Jamesa Gunna, to niestety jest to mocny falstart.
-
Miała być porażka, a jest film, który bez trudu przebija poprzednie dwa tegoroczne filmy DC Studios.
-
Czemu powyższa litania narzekań służy? Feel-good movie jako hałaśliwa eksploatacja tropówużytych w lepszych filmach wydaje się smutną charakterystyką kina superbohaterskiego w 2023 roku. Ciąg dalszy jeszcze nie nastąpił. Wciąż oglądamy powtórkę z coraz mocniej wątpliwej rozrywki.
-
Dawno nie widziałem tak nierównego filmu jak Blue Beetle, który jednocześnie rozbawił mnie tyle razy, dostarczył sporo zabawy. Dobrze się to ogląda, bo w czasach superbohaterskiego przesytu dostajemy tu sporo kulturowej świeżości, rodzinnej czułości i zrozumienia, której zazdrościć może Dom Toretto. Niemniej, mimo pozytywnego odbioru na poziomie eskapistycznego doznania, trudno nie dostrzec ogromnych słabości drugiej części i braku ciekawego pomysłu na fabułę.
-
Obejrzałam, żebyście wy nie musieli. Blue Beetle plasuje się wśród średniaków gatunku na nudny wieczór. Jeżeli ktoś czuje nieodpartą chęć obejrzenia, wystarczy poczekać na streaming, bo brak kinowego seansu i tak nic temu filmowi nie odbierze.
-
Jest niestety kolejnym banalnym i mało atrakcyjnym filmem superbohaterskim. Dobre elementy zatonęły pod natłokiem tych złych.
-
Smuci mnie jednak fakt, że obraz przejdzie raczej niezauważony, bo złożyło się na to zbyt wiele zewnętrznych czynników. Kino superbohaterskie ma już mocną zadyszkę, męczy i nudzi. Blue Beetle na pewno nie tchnie w ten nurt świeżej energii, ale nie przyczynia się również do pogorszenia jego stanu.
-
Ma urok, wdzięk, humor. Jasne, schematy trzymają całość w ciasnych ramach, ale przynajmniej udało się wcisnąć w nie duszę.
-
Widowisko, które ma nie tylko formę, ale i treść, dobrze wróży reformowanemu studiu. To nie jest wielkie, spektakularne otwarcie, ale, choć skromna, to smaczna i zaostrzająca apetyt na więcej przystawka. Nie panaceum, a preludium do uzdrowienia.
-
Blue Beetle wyprodukowany jest w marvelowym stylu - to film efektowny i zabawny. Są pościgi, są strzelaniny, są bijatyki nadludzi, latanie po niebie i zakradanie się do tajnych baz.
-
Chociaż produkcja miała zdecydowanie niższy budżet, niż jego poprzednicy to filmowcy podeszli do swojego zadania z należytą dbałością - zarówno jeśli chodzi o wizualny design, wykorzystujący praktyczne efekty specjalne, jak i tematy, które chcieli poruszyć np. motyw kultu rodziny, który stał się fundamentem "błękitnego skarabeusza".
-
Praktycznie wszystko w tym filmie jest takie posklejane z elementów wziętych z lepszych filmów superbohaterskich.
-
Zamówiony i zrealizowany jeszcze przed przejęciem władzy przez nowe szefostwo DCEU "Blue Beetle" pokazuje chyba wszystko, co świetnie działało i nie udawało się w filmach nakręconych na podstawie komiksów DC Comics.
-
Zabierając się za tę produkcję należałoby umościć się wygodnie, zabrać poduchę i czekać kiedy trafimy w ręce Morfeusza. W moim wypadku nastąpiło to szybko i nawet nieoczekiwanie, bo jednak wiązałem z filmem na więcej dobrej jazdy niż po ostatnim "Shazamie" czy "Black Adamie". Tyle tylko że z całego filmu to prolog trzyma najlepiej w napięciu. Dalej jest niestety już tylko gorzej.
-
Nie odmieni kina superbohaterskiego, ani nie jest produkcją, którą koniecznie musicie zobaczyć. Sama postać głównego bohatera jest jednak na tyle sympatyczna, że warto mieć ją na oku, może jeszcze o nim usłyszymy w przyszłości. To dobra propozycja dla osób, które szukają niezobowiązującego i miłego dla oka seansu. Świetnie sprawdzi się, jako "rozluźniacz" po ciężkim dniu w pracy, albo w ramach weekendowego relaksu.
-
Typowy przeciętniak, zasługujący maksymalnie na ocenę 5/10, bo wszystko tu jest odtwórcze i nieoryginalne, ale realizacyjnie wykonano to całkiem dobrze. Filmy DC sięgają po kompletnie drugoligowych bohaterów, testując zainteresowanie widzów. Tym razem, nawet jeśli w box office poradzi sobie zadowalająco, ten meksykański owad jest natychmiast do zapomnienia.