-
Jeśli ktoś należy do miłośników statycznych, spokojnych, pięknych obrazów to zdecydowanie powinien się wybrać do kina. Maria, królowa Szkotów to nadal przyzwoite, spokojne kino z cudowną grą aktorską głównych aktorek.
-
Jest przyzwoicie skrojonym, intrygującym, a co najważniejsze, oryginalnie poruszającym tematykę superbohaterów dziełem. I naprawdę szkoda jednak, że mimo genialnej obsady zabrakło chociażby porywających ról drugoplanowych czy epizodycznych, bo sam film traci bardzo wiele na oklepanych dialogach i kompletnie niepotrzebnych sprostowaniach fabularnych.
-
Bezbarwne postacie, przewidywalna fabuła, akcja pchana na siłę oraz motywy widziane dziesiątki razy. Tak można by opisać w skrócie przebieg Zabójczych maszyn.
-
Dosyć pospolity akcyjniak, na który nie warto iść do kina. Co prawda, można go puścić jako tło podczas grania w karty, bo w końcu to nadal historia o rewolucji z Robin Hoodem na czele. Jednak nie sądzę, żeby absorbował on bardziej niż muzyka z radia.
-
W kategorii filmu fantasy to Zbrodnie Grindelwalda plasują się całkiem wysoko. Jest to przecież świat, z którego magia wylewa się z kinowych ekranów. Co prawda, jest to produkcja celowana do wielbicieli Harry'ego Pottera, aczkolwiek każdy fan fantasy znajdzie coś dla siebie .
-
Dostajemy kolejną polską komedię romantyczną, z niezbyt wyrafinowanym humorem i aż do bólu przewidywalnym zakończeniem. Co prawda, nie jest to najniższa półka w polskich filmach, jednak Planeta Singli 2 nawet nie próbuję niczym zaskoczyć, a w pewnych momentach wręcz tylko żenuje. Szkoda, bo jestem pewien, że potencjał był i można było go wykorzystać dużo lepiej.
-
Dostajemy wzruszający hymn, który poruszył mnie do granic wrażliwości, wywołał płacz, dreszcze oraz masę innych emocji. W końcu po to są filmy, prawda?
-
Zbierałem się bardzo długo długo do napisania recenzji "Dziewczyny w sieci pająka", głównie przez to, że miałem pustkę w głowie. Dopiero po kilku dniach uświadomiłem sobie, że ten film jest kiepską i nijaką adaptacją. Tak nijaką, że zebranie myśli i uformowania ich w kompletną analizę nie należało do łatwych zadań.
-
Nie pamiętam, kiedy ostatnio wybrałem się do kina na kryminał. Możliwe nawet, że takiej sytuacji nie było, gdyż z góry zakładam, że fabuła kryminału nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Niestety seans Zwyczajnej przysługi, mimo szczerych chęci, nie zmienił tego stanu rzeczy w żadnym stopniu. Fabuła szła do przodu, a zwroty w akcji stawały się coraz bardziej przewidywalne. Jednak sam film oglądało się przyjemnie, poza tym, że to kolejny kryminał z plot twistem na plot twiście.
-
Ponownie dostajemy dojrzałe widowisko, które przenosi nas w czasy dzieciństwa Adasia i jego problemów związanych z uczuciami, a konkretnie ich nazywaniem. I jak to zwykle bywa w twórczości Koterskiego, mamy mnóstwo symboliki, komizmu prowadzącego do refleksji i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Jeśli ktoś nigdy nie polubił stylu Koterskiego, to ten film nie zmieni jego zdania. Reżyser znowu udowadnia, że jest bardzo dobry w tym, co robi.
-
Odpowiednie wyważenie sprawia, że nawet osoby niewierzące są w stanie obejrzeć cały film bez poczucia nachalnej indoktrynacji. Choć nie jest on idealny, to jest godny polecenia, chociażby ze względu na muzykę i tak bardzo życiową problematykę dotyczącą relacji ojca z synem. Zakończenie filmu nastawia pozytywnie i poza kilkoma niespójnościami jest filmem wartym obejrzenia.
-
Nie wymagałem od tego filmu zbyt wiele. Jest to typowy film komediowy, który jest skierowany do pewnej grupy odbiorców, która idzie do kina, żeby się dobrze bawić i pośmiać. I zdecydowanie dużo prędzej mu do odmóżdżacza niż do ambitnego dzieła filmowego.