-
Ostatni odcinek rozwiązał wszelkie wątpliwości - arcydzieło w każdym detalu. Oglądanie tego cuda rozwija wrażliwość i daje jakiś nieopisany spokój.
-
Zainteresowanie widza zostaje podtrzymane przez cały film, nawet jeśli nie znaliście losów Maradony, albo siłą zostaniecie "przymuszone" przez swoich chłopaków do seansu.
-
Kino środka, którego brakuje w polskim kinie i jest niezwykle rzadko produkowane. Cieszę się, że jak już się pojawią jakieś tytuły, to przynajmniej są dobre!
-
-
To, co dzieje się w kadrze to jakaś petarda! Najlepsze sceny akcji 2018 roku! Animacja ani na moment nie traci szybkiego tempa, tylko go ciągle podkręca.
-
Oryginalne, naznaczone stylem sorrentinowskiej zadumy i melancholii portret ludzi u władzy, którzy żyją w bogactwie, rozkoszując się w pogłębiającym dekadentyzmie. Reżyser mało skupia się na jednostce, tylko na procesach i mechanizmach rodzących się wokół tych osób - władza i pieniądze działają jak magnez i pozbawiają moralności ludzi. Wszystko to jednak w tonie przesadnie sielankowym, który pozwala mi przejść obojętnie wobec dzieła i nie poczuć go od środka.
-
Kino, któremu ciężko cokolwiek zarzucić. Refleksyjność i wrażliwość reżysera jest imponująca, ale wymaga chwili czasu i ochłonięcia.
-
To kino przede wszystkim o dramacie i ułomności człowieka. Cała otoczka wokół filmu jest myląca - nie dajcie się zwieść. Smarzowski to reżyser z górnej półki i doskonale wie, co robi. A dawno tak dobrze nie wiedział, jak teraz - to jest najlepszy Smarzowski od czasu "Domu złego".
-
Udana tragikomedia, która pod płaszczykiem humoru skrywa coś więcej. Ta młodsza wersja Adasia Miauczyńskiego nie jest może aż tak dobitna i wulgarna, aby stać się personą młodszego pokolenia, ale jest wystarczająco głęboka, aby mieć coś ciekawego do przekazania swoim widzom.
-
Dokument oddaje charakter i duszę projektanta. To kolejny fascynujący, niepokojący i podszyty wielką tragedią dokument na miarę "Amy".
-
Nie mam nic przeciwko, jeśli "Zimna wojna" stanie się klasykiem i zdobędzie mnóstwo nagród. Rzadko kiedy mamy okazję zobaczyć takiej klasy i jakości film.
-
Serial pochłonął mnie i wystarczyły tylko dwa dni na jego ukończenie. Zostawił mnie w smutnym stanie emocjonalnym i chęcią do rozmowy o ważnym, narastającym problemie samobójstw.
-
Avengersi powracają w wielkim stylu - zdecydowanie to najlepsza część! Marvel wykonał kawał dobrej roboty. Dynamiczność filmu nie pozwala ani przez chwilę się nudzić.
-
Ma swoje wady, ale i również zalety. Warto wybrać się do kina i przekonać się na własnej skórze, czy ten film do Was przemówi, czy jednak poczujecie się oburzeni.
-
Reżysersko czuje się, że jest lepiej. Pasikowski potrafi zapanować nad tym, co się dzieje na planie, ale brakuje mi tutaj dynamiki i pazura.
-
Wzbudza wiele emocji, które zostaną z Tobą na dłuuuuuugo po seansie.
-
Na pewno jest lepiej od Botoksu. Jednak to nadal kiepskie kino akcji, ale pozbawione chęci oświecenia widzów "jak to jest naprawdę w tym gangsterskim świecie".
-
Scena premiery filmu jest najlepszym podsumowaniem złożoności pomiędzy komedią a dramatem, która jest największą zaletą "The Disaster Artist".
-
Podczas seansu widz nigdy nie traci uwagi i próbuje posklejać wszystko w całość. Ja nadal składam i myślę po seansie.
-
Feel good movie na zimowy wieczór, który rozgrzeje niejedno serduszko.
-
Tego typu seanse niesamowicie mnie zadowalają i satysfakcjonują, zostawiając z poczuciem spełnienia jako widza, który wierzy w moc kina. Cicha Noc zaangażuje Cię emocjonalnie i po wyjściu z kina nadal będzie z Tobą.
-
Widz po wyjściu z kina otrzyma sporą dawkę pozytywnych emocji oraz motywacji, nie tylko tej sportowej, ale i tej najważniejszej - życiowej.
-
Brakuje Wam serialu, który doprowadzi do tego, że będziecie chodzić marudząc, że znowu się nie wyspaliście? A po skończeniu sezonu, nie będziecie wiedzieli co ze sobą zrobić i jak dalej żyć? Mindhunter Wam to zagwarantuje.
-
Po seansie Pitbulla, rzeczywiście czułam zgorszenie, niesmak i ogólne poczucie, że coś tak beznadziejnego przyciąga mnóstwo ludzi do kin. Teraz jestem kompletnie obojętna, bo nie traktuje tego w żadnych kategoriach rozrywkowo-filmowych.
-
Jako horror sprawdza się z klasycznymi rozwiązaniami. Nie ma tutaj żadnych nowości, wychodzenia poza ramy gatunku, ale też jego odtwórczość jest na dobrym poziomie.
-
Nie wszystko w tym filmie jest idealne, ale należy pamiętać, że to debiut reżyserski Yana Englanda. Zachowawczość i schematyczność części dramatycznej bywa czasami męcząca.
-
Kino inne, wielowarstwowe i bardzo gatunkowo pomieszane. Miłośnicy kina odnajdą tutaj Polańskiego, Cronenberga, Briana De Palmę no i przede wszystkim styl samego Ozona, u którego tłumione pragnienia zostają zawsze uwolnione.
-
Bardziej przypomina dokument na Discovery w jakości HD niż wojenny film. Brakuje emocji, relacji między bohaterami i jakiegokolwiek dramatyzmu. Styl reżyserski Nolana nie sprawdza się w wojennych klimatach.
-
Najnowsza część Spider-mana wraca do korzeni, nie bez powodu podtytuł obrazu to "Homecoming". Czuje się wielkie serducho do Człowieka-Pająka i młodzieńczą energię. Przyjemne kino, które pozwoli widzowi niejeden raz zaśmiać się i... rozbudzić apetyt na więcej.
-
Świetna rozrywka, która rozbawi nawet największego ponuraka. Po strasznej ekranizacji Batman v Superman, ktoś się zlitował nad fanami i zrekompensował nam straty.
-
Młodość bywa bolesna i pełna wątpliwości, ale ważne staje się to, w jaki sposób postacie walczą, aby pokonać to uczucie. Pasywność głównych bohaterów to najgorsza opcja dla rozwoju historii.
-
Z jednej strony mamy świetny klimat, zdjęcia i muzykę, ale z drugiej strony słabo rozpisanych bohaterów. Produkcja jest dostosowana do naszych czasów, kiedy pozorna poprawność polityczna jest bardzo mile widziana na ekranie.
-
Praca kamery, dialogi, muzyka i ogólnie cały kadr stwarzał wrażenie taniego melodramatu.
-
Ma w sobie polot i lekki humor.
-
Brakuje zwykłej, wakacyjnej frajdy i dobrej rozróby.
-
Szczery, pozbawiony photoshopa film o kobietach, które walczą, ale nie mają jeszcze na tyle sił, aby ostatecznie się podnieść.
-
Udany realizacyjnie, ostrzegający przed nacjonalizmem i ksenofobicznymi zachowaniami. Ważny i potrzebny.
-
Idealny serial dla ludzi, którzy lubią analizować i podchodzić do sprawy z różnych punktów widzenia. Możemy być na miejscu każdego bohatera i nie zabraknie nam argumentów do wnikliwej analizy.
-
Dzieło filmopodobne, niemieszczące się w żadne ramy.
-
Miało być naturalnie i prosto, ale wyszło sztucznie i nachalnie. Główna moc kina Vinterberga została zmarnowana. Reszta bohaterów, niby obecna na ekranie, ale nie na tyle mocno, abym jutro ich jeszcze pamiętała.
-
Osobiście jest to mój ulubiony dokument od Marcela Łozińskiego, cenię sobie go za niewymuszoną naturalność i szczerość, która z niego płynie. Za naukę co jest w życiu najważniejsze, a o czym na co dzień kompletnie zapominamy.
-
Kto lubi kino, które opiera się o psychologiczne niuanse, znaczenie pojedynczych gestów i wypowiadanych mimochodem zdań, ten powinien być zadowolony z seansu.