Filmowa Sofa
Źródło-
Stawia wiele pytań, nie daje jednak jasnych odpowiedzi, zamiast tego jest znakomitym początkiem dyskusji na temat wykorzystania seksualnego i granic w sytuacjach intymnych.
-
Wywołuje we mnie naprawdę mieszane uczucia. Myślę jednak, że warto poświęcić te niespełna dwie godziny i zapoznać się z "Tommaso", chociażby ze względu na wyważoną i zachwycającą jak zawsze kreację Willema Dafoe, który daje kolejny popis swoich możliwości aktorskich.
-
Niezależnie od wad i zalet "Angelo" stanowi świetny komentarz do współczesnej sytuacji w Europie.
-
Znakomicie ukazuje istotę tematu, uchwyca to co najważniejsze, pozwalając nam dostrzec sedno i uwiecznić je w naszych głowach. Dokument chwyta za serce zarówno muzyką jak i wspaniałymi bohaterami, którzy uświadamiają nam, że za słynnymi dziełami niejednokrotnie stoi ludzka tragedia, niesprawiedliwość, walka.
-
Napięcie w trakcie oglądania rośnie z każdą kolejną minutą aż do kulminacyjnego momentu, czyli finału, który jest skąpany w krwi i stanowi kwintesencję szaleństwa. To szaleństwo niestety nie wszystkim przypadnie do gustu.
-
Choć "Godzina oczyszczenia" nie ustrzegła się utartych schematów to stanowi ciekawy komentarz na temat współczesnych użytkowników sieci. To także, bądź co bądź, ciekawa rozrywka zapewniająca szczyptę dreszczyku, idealna na jesienne wieczory oraz zbliżające się Halloween.
-
W "Koko-di Koko-da" realizm miesza się z fantastyką, pełno tu symboliki i metafor, a jednocześnie film porusza tak ważne i ciężkie kwestie jak utrata dziecka czy kryzys w związku. I choć taki artystyczny miks może początkowo przyprawić widza o zawrót głowy i dezorientować to z biegiem czasu, podobnie jak bohaterowie, zaczynamy widzieć sens w tym wszystkim.
-
Poza świetną fabułą "Wysoka dziewczyna" olśniewa także stroną techniczną, bowiem jest to po prostu przepiękny film.
-
Nie jest filmem szczególnie pozytywnym, raczej przygnębiającym i nie pozostawiającym złudzeń. Skłaniającym do myślenia co można zrobić aby zapobiec nieustępliwej bezradności i kryzysowi jednostki.
-
Produkcja bardzo wyważona, wiele tu wzruszających scen, nie zabraknie jednak także tych wywołujących uśmiech na naszych twarzach. I choć może to zabrzmieć absurdalnie jest to zarówno największą zaletą, jak i wadą tego filmu.
-
Mimo powtarzalnych motywów "Toy story 4" ani przez chwilę nie nuży, a to głównie za sprawą zabawnych, pełnych polotu żartów, wzruszających fragmentów i mrugnięć okiem w kierunku starszych widzów, którzy dorastali wraz z serią. To animacja, która sprawia, że przez te niespełna dwie godziny możemy się poczuć równie beztrosko co dawniej i choć na chwilę powrócić myślami do dziecięcych lat.
-
Bo pod całą tą otoczką "Euforia" to przede wszystkim niezwykle realistyczny i przejmujący obraz ukazujący pełne spektrum uzależnienia i depresji.
-
To bez wątpienia niebanalna produkcja, która dla niektórych może okazać się kontrowersyjna, mnie chwyciła za serce i utkwiła w mojej głowie na naprawdę długi czas. To zdecydowanie film potrzebny w obecnych czasach, przełamujący kolejne tematy tabu z niespotykanym wdziękiem. Otwierający oczy i zwracający naszą uwagę na problemy innych.
-
Kino drogi jakiego mi od dawna brakowało. To film niezwykle pozytywny, który wywołuje ogromne ciepło w sercu, szczególnie w mroźne zimowe wieczory.
-
Wzrusza i poucza. Może i nie jest to najlepszy film jaki zobaczycie w swoim życiu, czy nawet w tym roku, nie zmienia to jednak faktu, że warto poświęcić te dwie godziny na jego seans. Ta produkcja wywołała we mnie tak silne emocje, że długo nie będę w stanie pozbyć się jej z mojej głowy. I to właśnie emocje są największą siłą tego filmu, bowiem przyćmiewają wszelkie niedociągnięcia.
-
Film refleksyjny i hipnotyzujący, w którym problem się nie zakochać. Surowy, a jednocześnie pełen magii, intymny na tyle, że momentami można poczuć się jak podglądacz, do tego wyrażający wielki smutek i jeszcze większą tęsknotę.
-
Choć mi produkcja przypadła do gustu i nie uważam jej za oburzającą, przynajmniej na tle pozostałych filmów Larsa von Triera, zdaję sobie sprawę, że nie dla każdego tak będzie. Dla wielu "Dom, który zbudował Jack" będzie obrazem zbyt kontrowersyjnym czy najzwyczajniej w świecie przereklamowanym, bowiem film nie ustrzegł się wad.
-
"Narodziny gwiazdy" nie wprowadzają do kinematografii nic nowego, to po prostu kolejny muzyczny melodramat, pełen banałów wałkowanych od lat. Nie zmienia to jednak faktu, że produkcja hipnotyzuje i nie pozwala oderwać wzroku od ekranu. To film wzruszający, chwytający za serce i choć banalny to przez długi czas pozostaje w głowie, podobnie jak muzyka w nim zasłyszana.
-
Produkcja, która może i nie przypadnie wszystkim do gustu, ale ma szanse zapisać się w kartach polskiej kinematografii, jako jedna z oryginalniejszych, bawiących się formą pozycji, wprowadzająca do rodzimych seriali nową jakość.
-
Największym problemem filmu, jest jednak to, że nie sprawdził się ani jako dramat ani jako horror, to trochę taka nijaka papka, której twórcy zabrakło albo pomysłu albo odwagi.
-
Pełna fabularnych twistów produkcja, która stopniowo buduje napięcie i ciągle zwodzi, aby w najmniej spodziewanych momentach zszokować i chwycić nas za gardło.
-
Horror jeden z wielu, niewyróżniający się niczym na tle konkurencji. Jeśli lubicie schematyczne horrory, wykorzystujące pełen wachlarz atrybutów charakterystycznych dla filmów grozy, to powinniście być zadowoleni. Pamiętajcie jednak, aby nie stawiać poprzeczki zbyt wysoko i nie oczekiwać po tym filmie zbyt wiele, bowiem wtedy możecie się zawieść, tak jak i ja się zawiodłam.
-
Udowadnia, że w temacie zombie nie powiedziano jeszcze ostatniego słowa i twórcy wciąż mogą zaskoczyć widzów świeżym spojrzeniem, wystarczy tylko podjąć ryzyko zamiast ślepo podążać utartymi ścieżkami.
-
Niecodzienne spojrzenie na tematykę żywych trupów, bowiem niewiele znajdziemy horrorów, które w kontekście zombie poruszą kwestie społeczne i uderzą w bardziej dramatyczne tony.
-
Domyślam się, że znając twórczość Stephena Kinga miałabym jeszcze większą frajdę z oglądania i doszukiwania się nawiązań do jego najbardziej kultowych dzieł. Jednak nieznajomość ukazanego świata nie stanowi najmniejszego problemu, bowiem historię w serialu przedstawiono w sposób przystępny oraz stosunkowo łatwy w odbiorze.
-
Idąc do kina najbardziej obawiałam się, że film okaże się zbyt patetyczny czy wyniosły, twórcy jednak podeszli do niego i przedstawionej w nim historii z wielkim dystansem i chwała im za to, bowiem dzięki temu "Czarne bractwo. BlacKkKlansman" zaskakuje, wciąga i ogląda się go z niebywałą przyjemnością.
-
"Ostre przedmioty" nie są produkcją lekką, którą można obejrzeć do obiadu. Choć tajemnica ukazana w serialu jest stosunkowo prosta, to finał, mocny, chwytający za gardło, przeciągnięty aż do sceny po napisach, może zaskoczyć nawet największych fanów kryminałów.
-
Film ten, choć na pozór dziwny i uroczy, tak naprawdę nie wywołuje żadnych emocji. To obraz na którym nie popłaczecie się na nim ani ze śmiechu ani z wzruszenia, który obejrzycie i szybko o nim zapomnicie. Totalny miszmasz, który chyba miał być wszystkim, a w efekcie stał się niczym.
-
Niewątpliwie jest ciekawym eksperymentem, czymś czego w kinie dotychczas nie widzieliśmy, ale czy pomijając nietypową formę filmu wciąż jest on produkcją wartościową i wartą uwagi? Moim zdaniem nie do końca. Fabuła może i na pierwszy rzut oka jest intrygująca, jednak im dalej tym bardziej poszczególne elementy zawodzą, a całość najzwyczajniej rozczarowuje.
-
Kino jakie uwielbiam, surowe, aczkolwiek uwodzące kadrami, przykuwające uwagę wyśmienitym aktorstwem, czarujące muzyką, piękne od początku do końca.
-
To jak na razie największe rozczarowanie tego roku. Produkcja, która mogła wyznaczyć nowe ścieżki wśród seriali o tematyce postapokaliptycznej zawiodła na całej linii powielając oklepane schematy i karmiąc nas kolejnymi głupotami.
-
4.57 maja 2018
- Skomentuj
-
Nie ma się czego wstydzić, a dla wielu powinien być wzorem do naśladowania. Jeśli więc szukacie wciągającej, mrocznej fabuły, podobała Wam się "Wataha" czy "Pakt" lub chcecie się przekonać do polskich produkcji, to jest to pozycja dla Was.
-
Chaos przejmuje kontrolę, jednak w przypadku produkcji HBO chaos ten jest w pełni kontrolowany i perfekcyjnie rozegrany, stacja po raz kolejny nie zawiodła, bowiem pierwszy odcinek nadchodzącej serii jest intrygujący i intensywny, sprawia że chcemy więcej.
-
Z jednej strony można narzekać na fabułę, która momentami wydaje się zbyt nużąca, ale z drugiej strony trzeba przyznać, że film jest perfekcyjny, a każdy jego element jest dopracowany w najmniejszym stopniu, podobnie jak kreacje tworzone przez głównego bohatera. To produkcja na tyle specyficzna, że po seansie albo się ją pokocha albo znienawidzi. Ja zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy.
-
Jeśli tęsknicie za odrobiną magii w życiu, idźcie do kina i cieszcie się z seansu, bowiem niewiele w obecnych czasach jest baśni dla starszej widowni, które tak cieszą oko i ucho.
-
Prawdziwa perełka, mój tegoroczny faworyt do Oscarów i miana filmu roku, pozycja, której zdecydowanie nie można przegapić, warta wszystkich nominacji jakie zgarnęła.
-
Żaden film nie wywarł na mnie takich emocji jak ten, choć podchodziłam do niego sceptycznie.
-
Byłam pewna, że "Mięso" okaże się jednym, wielkim rozczarowaniem, krwawym horrorem, nie mającym do zaoferowania nic z wyjątkiem kilku szokujących scen, jednak przerósł moje wszelkie oczekiwania. Pod krwawą otoczką kryje się naprawdę dobry dramat o trudach dojrzewania oraz pragnieniach, które budzą się do życia.
-
Bez względu na to czy oceniam film przez pryzmat pierwowzoru czy jako odrębny twór jest on po prostu słaby, mniej lub bardziej, ale wciąż słaby. I jedyne co dobre wynikło z tej produkcji to niezmierna chęć ponownego sięgnięcia po pierwowzór, który naprawdę jest wart polecenia.
-
Prawie wszystko się udało, film tworzy spójną całość, ma dobre tempo i świetny klimat, co sprawia, że przyjemnie się go ogląda.
-
Ten film jest po prostu piękny i chwyta za serce. Ciężko się nie zakochać w czymś tak fantastycznym.
-
Nie zrozumcie mnie źle, film jest naprawdę dobry i może faktycznie zasłużył na statuetkę ze względu na całokształt, ogląda się go dobrze, ale jak całość nie zachwycił mnie.