-
Prawdopodobnie nie podbije serc widzów, niezależnie od miejsca na ziemi. Niemniej jednak uważam, że to całkiem solidny serial. Broni się on wątkiem sci-fi, bardzo dobrym wykonaniem technicznym, jak również w punkt dobraną ścieżką dźwiękową. Pomimo że wątek romantyczny jest dość rozczarowujący, to inne udane elementy produkcji sprawiają, że chcemy obejrzeć te sześć odcinków do końca.
-
Miałam duże wątpliwości, czy twórcom uda się poprowadzić kolejny sezon przygód Joego Goldberga w sposób przyciągający uwagę i trzymający w napięciu do samego końca. Tymczasem dostałam zupełnie odmiennego głównego bohatera niż w poprzednich epizodach, co sprawia, że Ty ogląda się z rosnącym zainteresowaniem. Choć traktuję to bardziej jak zagadkę kryminalną, niż zabójczy romans, takie ujęcie gatunkowe zdecydowanie kupuję.
-
Obawiam się, że Makabryczne japońskie opowieści przejdą niezauważone przez widzów do biblioteki Netflixa wypełnionej masą różnego rodzaju anime. Tymczasem to ciekawa pozycja dla wszystkich tych, którzy kochają niekonwencjonalne fabuły oraz nie boją się nieeuropejskiego podejścia do gatunku horroru. Choć nie wszystkie odcinki serialu Makabryczne japońskie opowieści są tak samo intrygujące, to uważam, że warto dać szansę tej serii.
-
Nie wiem, czy doczekamy się trzeciego sezonu Sexify. O ile pierwsza część przygód nawet zachęcała, aby sięgnąć po kolejny z odcinków i obejrzeć historię do końca, tak drugi sezon już w pierwszym epizodzie sugeruje, by zostawić serial na później.
-
Pozytywnie mnie zaskoczył i pozostawił w pamięci kilka naprawdę świetnych scen, takich jak taniec głównej bohaterki podczas imprezy szkolnej. Jest to raczej niezobowiązująca rozrywka, dodatkowo z gatunku młodzieżowych, jednak oferuje wciągającą fabułę pełną tajemnic, która dobrze utrzymuje napięcie.
-
Pomimo sporych oczekiwań najnowsza produkcja Guillermo del Toro skazana jest raczej na zapomnienie. Możliwe, że klimat Halloween przyciągnie widza na jeden lub dwa odcinki, jednak początkowe epizody nie zachęcają do sięgnięcia po kolejne. Odbiorca liczący na serial z gatunku horroru poczuje się srogo rozczarowany, bowiem Gabinet Osobliwości ma problemy z budowaniem napięcia, a co dopiero poczucia niepokoju.
-
Nie sądziłam, że polska komedia kryminalna może dostarczyć tylu pozytywnych wrażeń. Z pewnością nie będzie to produkcja roku, a na Netflixie możemy znaleźć o wiele ciekawsze pozycje z gatunku rozwiązywania zagadek. Wciąż jednak uważam, że Gang zielonej rękawiczki to niezobowiązujący wybór na wieczór, który dostarcza przyjemnej odskoczni względem seriali, z którymi obcujemy na co dzień.
-
Żałuję, że Derry Girls już zakończyły swoją historię. Dostarczyły nam one solidną dawkę humoru oraz w punkt rozpisane ścieżki dialogowe.
-
Robi wrażenie pod kątem realizatorskim, pokazując ogrom i nieprzewidywalność żywiołu. Czy warto zatem było drugi raz zalać Wrocław? Wydaje się, że tak.
-
Dobrze zrealizowana pod kątem technicznym produkcja, która w ciekawy sposób operuje obrazem oraz kolorem. Choć twórcy nie uniknęli błędów, w tym niekiedy zbyt powolnie prowadząc fabułę, to całościowo dostarczyli nam serię wyróżniającą się pozytywnie na tle pozostałych seriali kryminalnych.
-
Nie będzie moją ulubioną animacją od Netflixa. Arcane - mimo nietypowej grafiki - podobało mi się zdecydowanie bardziej. Jednocześnie produkcja polsko-japońskiego duetu stanowi świetną rozrywkę na wieczór wypełnioną akcją oraz dynamicznymi rozwiązaniami fabularnymi. Seria ta przypadnie również do gustu osobom lubującym się w klasycznym - aczkolwiek nieco krwawym, anime.
-
Nie mam wątpliwości, że będę tęsknić zarówno za poczciwym Jimmy, jak i szalonym Saulem. Twórcom, a przede wszystkim Bobowi Odenkrikowi, udało się wykreować niezapomnianą postać, która niewątpliwie odciśnie swoje piętno w historii seriali telewizyjnych.
-
Twórcy postawili sobie poprzeczkę bardzo wysoko, zaostrzając apetyt publiczności. Sposób, w jaki bracia Duffer zbudowali portrety bohaterów oraz poprowadzili fabułę zachęca, aby przed ostatecznym starciem jeszcze raz odświeżyć sobie wszystkie sezony Stranger Things.
-
To, co przede wszystkim przemawia za sięgnięciem po "Peacemakera" to świetny, ironiczny, często autotematyczny humor. Jednakże nie oczekujmy wytrawnego poczucia humoru, bowiem produkcji Gunna bliżej do gówniarskich żartów urządzanych za czasów szkoły.
-
Realizacyjnie Ferajna z Baker Street może się podobać. Pod kątem fabularnym epizody są jednak dość nierówne. Żeby nie zdradzać zbyt wiele, wspomnę tylko, że warto dać szansę produkcji po pierwszym odcinku, który nieszczególnie angażuje emocjonalnie.
-
Seanse odcinków serialu dokumentalnego o koszykarzach rywalizujących w NBA dostarczają niebywałej rozrywki na co składa się nie tylko wciągająca historia samego klubu Chicago Bulls, ale również dynamiczny montaż.
-
Arcane okazuje się być jedną z największych, pozytywnych niespodzianek 2021 roku. Na ten sukces składają się naprawdę intrygująca historia oraz świetna kreska. Ta pozycja repertuarowa może zainteresować wszystkich fanów dobrej grafiki i choćby tylko z tego powodu warto dać szansę produkcji Netflixa.
-
Na pewno przypadnie do gustu fanom anime, a także innych rodzajów animacji. Postawię odważną tezę, że serial spodoba się również widzom, którzy cenią sobie dynamiczne krótkie fabuły i sporą dawkę akcji.
-
Mam wrażenie, że twórcom nie udało się całkowicie wydobyć potencjału ze Sky Rojo. Niektóre sceny są naprawdę świetne - zwłaszcza te, które zręcznie mieszają dramat z czarnym humorem. Przełamywanie, bądź, co bądź, ciężkiej rodzajowo historii sytuacyjnymi żartami pozwala utrzymać uwagę odbiorcy.
-
Czy w serial Przeznaczenie: Saga Winx można się wciągnąć? Zdecydowanie - mnogość wydarzeń skutecznie utrzymuje uwagę odbiorcy, choć trzeba mieć na uwadze, że czekają nas typowe dla nastolatków problemy.
-
Przyjemna odskocznia od codzienności.
-
Momentami ogląda się bardziej jako kino sensacyjne niż dokument. Dzieje się tak głównie za sprawą chęci rozwikłania zagadki i odszukania właściciela pary butów marki Avia. Czy produkcja Netflixa nastawiona jest na szokowanie widza poprzez brutalność? Nie powiedziałabym.
-
Niewątpliwym atutem serialu jest czas trwania produkcji. Pięć odcinków trwających średnio około 40 minut daje się obejrzeć w dwa wieczory. Jeśli dodamy do tego lekką, niezobowiązującą rozrywkę wypełnioną licznymi plot twistami, wyjdzie nam całkiem niezłe widowisko.
-
Czy Evil Genius jest wart naszego czasu? Zdecydowanie. Czy są lepsze dokumenty do obejrzenia? Z pewnością. Jednakże - pomimo kilku mankamentów - Evil Genius podejmuje próbę przybliżenia nam tragicznej historii oraz sylwetek osób, w których istnienie prawdopodobnie byśmy nie uwierzyli. Z tej historii wyłania się jedna prawda: niczego nie można być pewnym.