jwojcik87
Użytkownik-
-
Bodaj najsilniejsze filmowe zetknięcie z siłami odwiecznego zła. Reżyseria, praca kamery, dźwięki – wszystko to współtworzy efekt realnej obecności szatana.
-
Holland w poszukiwaniu solidarności i człowieczeństwa. Mocne, ale wyważone kino obywatelsko zaangażowane. Trochę tylko zbędnej łopatologii. Szarpie za gardło.
-
Mam zastrzeżenia do formy, która nie wymaga patrzenia w ekran i działa jako słuchowisko, nie film. Acz to cenna spowiedź z życia naznaczonego ślepotą młodości.
-
Bracia o żalu przejmującym kontrolę nad człowiekiem. Świeże, choć poskładane ze znanych tropów. Plus za sceny intensywnej grozy z pogranicza prawdy i urojenia.
-
Pomysłowe, pełne absurdu, ale podane z powagą i szacunkiem dla bohaterów i ich losów. Jak zabawa w wojnę rozbuchana do rozmiarów epopei. Tak widzą świat dzieci.
-
Elegancki, a przy tym obłędnie zabawny i cudowny estetycznie, pełen formalnych niespodzianek. Hołd dla twórczości i kreacji własnych niepowtarzalnych światów.
-
Geniusz uwikłany w bieg historii i zagadek etycznych, przytłoczony ciężarem swojego dzieła. Struktura wraz z eskalacjami i subiektywizacjami powala. Murphy też.
-
Panahi dowodzi, że akt twórczy zawsze jest zajęciem stanowiska i prowadzi do nieodwracalnych skutków. Kino angażujące intelektualnie, na styku fikcji i prawdy.
-
4 lata w więzieniu czy 25 w banku? Sen o wyzwoleniu z machiny korporacji i wolności, która przekłada się także na swobodę gatunkową. Bardzo ładnie opowiedziane.
-
Petzold o procesie twórczym, ale przede wszystkim o tym, jak cienka jest granica między wygodnym egocentryzmem a zaślepiającym egoizmem. Z plusikiem za humor.
-
Powolny upadek człowieka usiłującego utrzymywać pozory dawnej świetności, mimo ataków nowoczesnego świata. Hołd dla tradycji, a zarazem jej krytyka. Pięknie łączy się to z architekturą, dźwiękiem. Wspaniałe sceny muzyczne, zwłaszcza finałowa.
-
Zaprawdę piękne kino łączące w sobie fascynację światem, poezję natury, urok i głęboki humanizm z ciężarem codzienności, goryczą trudnych relacji. Zniewalające.
-
Ostatni dzień z życia Ziemi. Groza, tajemnica i niszczycielska siła natury pod osłoną nocy jako przestrzeń hipnotycznego badania mechanizmów ludzkiej wyobraźni.
-
Jeżeli ktoś ma ogólne wyobrażenie, jak wyglądają dokumenty o relacji ludzi z naturą, to zna także ten. Przyjemne, choć przypomina pokaz tapet z generatora.
-
Rozprawa moralna nad macierzyństwem i czynnikami kulturowo–społecznymi zdolnymi wyzwolić mroczną stronę ludzkiej duszy. Przytłacza jak uśmiech bohaterki, przełamuje schematy myślowe i gatunkowe.
-
Tęsknota za sztuką, poezją, śpiewem, wolnością, energią. Kino spojrzeń i sugestii, będących nośnikiem dramatu o tłumionych pragnieniach, które odnajdują ujście.
-
Kiedy życie toczy się naprzód, dawne uczucia nie przemijają, a niedoszła wizja wspólnego życia pozostawia po sobie tylko ból. Szczere i mądre, wchodzące w polemikę z romantycznym fałszem romantycznego kina. Cudnie nakręcone.
-
Chyba lepiej by było, gdyby finał filmu był jego środkiem, a tak pozostawia wrażenie filmu zachowawczego o zmarnowanym potencjale. Choć miło zobaczyć Indianę w akcji raz jeszcze.
-
Wow, prawdziwe ożywienie komiksu, pełne energii i polotu, zaskoczeń i wzruszeń. Czyste szaleństwo.
-
Potencjał na świetne kino przekuty w festiwal skeczy na przeciętnym poziomie. Środek rozlazły, choć ma momenty. Całość nijaka, na raz, do szybkiego zapomnienia.
-
Trochę powtórka z rozrywki, z inaczej rozłożonymi akcentami, co nie zawsze wychodzi filmowi na plus. Znowu imponuje rozwarstwianiem fabuły. Obsada też mniej zapada w pamięci.
-
Przejmująca i na wskroś romantyczna opowieść o człowieku, który pragnie kogoś, kto przez całe życie był tuż obok, a uświadamia to sobie, gdy jest już za późno.
-
Cameron w imponujący sposób kreuje świat przedstawiony, bogactwo i harmonijność jego flory i fauny, ale nie za bardzo ma pomysł, co chce z tym wszystkim zrobić.
-
Godne zwieńczenie i dopełnienie trylogii, nawet jeśli zadłużone w rozwiązaniach wypracowanych w poprzednich częściach. Obsada wypada różnie. Finał kapitalny.