Filmowy Kot
Źródło-
Dobre warsztatowo kino. Z chirurgiczną precyzją manipuluje naszą oceną i naszymi emocjami. Warto obejrzeć, choćby dla kreacji Efrona!
-
Dziwna, ale niezwykle hipnotyzująca mieszanka.
-
Zrealizowane na wysokim poziomie widowisko wizualne. Wyjęte z kontekstu sceny broniłyby się swoim klimatem, intrygującymi plenerami i obrazami. I chociaż Magdalena Cielecka czy Marcin Dorociński starają się jak mogą, aby wypełnić całość historii, to ich postacie zdają się zamiast twardo stać na ziemi - niestabilnie lewitować. Niestety, nie są w stanie utrzymać dwugodzinnego filmu, w którym przez pierwsze pół godziny widz wkłada bardzo dużo energii w zorientowanie się na mapie snu, jawy i wizji.
-
Bardzo kobiecy film, ale całkiem inny niż wszystkie te, które dotąd widziałam...
-
Wspaniałe aktorstwo i świetnie uszyte dramaturgicznie sceny.
-
Mimo hollywoodzkiej produkcji Yorgos Lanthimos nie stracił swojego głosu i nie porzucił charakteru pisma. Faworyta jest w pełni jego autorskim dziełem - trochę bawi, trochę odraża i przebiera w środkach. Zaprasza do swojego mrocznego królewskiego dworu.
-
Klasycznie opowiedziana historia oparta na faktach. Całość skomponowana jest według dobrze sprawdzonego schematu - bawi, rozczula i chwyta za serce...
-
Zdecydowanie Samui song nie jest filmem dla każdego. To typowe slow cinema, którego pierwsze pięćdziesiąt minut mogę polecić z czystym sumieniem.
-
Nie idźcie do kina. Chyba że nie boli was widok polowań, ciągłego obcinania kończyn, duszenia i makabrycznego wypychania zwłok. Ja odwracałam wzrok.
-
Bardzo niepozorny i skromny film. I chociaż takich historii w kinie było już naprawdę wiele - to mimo wszystko warto zobaczyć kolejną. Jest prawdziwa - a to całkiem spory komplement względem filmu.
-
Poza świetnie dopracowaną, efektowną formą filmu i całej opowieści - wrażenie robią również fabularne konkrety w filmie. Wywiady z czyścicielami, spojrzenia na problem z różnych kierunków i wyczerpujące ujęcie sprawy - zdecydowanie robi wrażenie.
-
Mimo wszystko, też poszłabym kraść te diamenty z dziewczynami.
-
Chociaż rytm filmu Laurenta Canteta jest bardzo spokojny, to jednak reżyser bardzo zręcznie wywołuje w nas burzę uczuć i emocji.
-
Nawet jeśli fabuła Krzysiu, gdzie jesteś? odrobinę kuleje to jednak charyzmatyczni bohaterowie i świetnie napisane dialogi sprawiają, że ten film jest świetną rozrywką. Bo jak się okazuje - świat dorosłych widziany oczami dziecka jest naprawdę absurdalnie zabawny!
-
Powiem wam szczerze - nie da się nie zakochać w tym sposobie opowiadania.
-
W Cichym miejscu Krasiński nie odpuszcza nam nawet na chwilę i z matematyczną dokładnością manipuluje naszymi emocjami.
-
Niesamowicie trafne studium zamkniętego w sobie genialnego perfekcjonisty.
-
Tutaj wszystko jest wedle podręcznika i starej dobrej szkoły - ale wydaje mi się, że mimo wszystko nadal działa.
-
Tak najzwyczajniej i najprościej - to jest piękna historia miłosna...
-
Opowiedziany bardzo niestandardowo, ciekawie i z fantazją. Szkoda tylko, że to opowiadanie jest takie nierówne...
-
Mimo okrutnego miejsca pracy i rzeczywistej sceny zabijania krowy w rzeźni Dusza i ciało ma w sobie niesamowicie dużo miłości, uwagi i spokoju. W jakiś dziwny sposób hipnotyzuje i otula nadzieją, że na naukę życia nigdy nie jest za późno.
-
Film o dorastaniu. Ale z perspektywy swoich 26 lat mogłabym dodać, że jest to też film o pogodzeniu się z własnymi korzeniami. I nie wiem czy nie jest to temat ważniejszy.
-
Siłą Trzech billboardów... jest styl opowiadania. Jest to film szorstki, pełen przekleństw i twardego języka.
-
Jedna z najlepszych premier końca tego roku. Przezabawna, gorzka w swym wydźwięku i niezwykle prawdziwa opowieść, która mogłaby się stać preludium do American Honey Andrei Arnold.
-
Film o którym ciężko zapomnieć. Trochę diagnozuje nas samych, mieszkających w podobnych blokowiskach.
-
Nie ma też co ukrywać, że Ukryte działania nie są arcydziełem. Zadaniem tego filmu jest dostarczyć widzom całkiem nieźle uszytej opowieści i prawdopodobnie ulecieć z głowy po wyjściu z kina...
-
Dobry. Ma wszystkie potrzebne elementy, bardzo ładne zdjęcia i jest dobrze opowiedziany.
-
Kilka drobnych szczegółów zrobi tutaj całkiem dobrą robotę. Bo nawet jeśli od początku będziemy spodziewać się historii miłosnej, to Chris Evans postanowi nas odrobinkę zaskoczyć.
-
Chociaż można byłoby szukać w jego opowieści drobnych potknięć, to szybko mamy ochotę wybaczyć wszystko co złe i zwyczajnie - cieszyć się dobrze zrobioną historią. Bo tacy są właśnie Obdarowani.
-
To nie tylko świetny pomysł, ale również bystre dialogi i zabawne scenki rodzajowe. To pełen dystansu portret Afryki, który momentami jest zderzony z absurdem zachowań turystów.
-
Na szczęście wszystkie wady są dość skutecznie przykryte przez charyzmatyczne postacie na pierwszym planie i świetną relację Ove'a i Parvaneh. Sam Holm w końcu równie świetnie użył wszystkich swoich składników w tej filmowej zupie. Może nie do końca doprawił danie, ale sprawił że jest naprawdę smaczne.
-
Z każdego kadru płynie tutaj niepowtarzalna naturalność i prawdziwość, a każde z kocich bohaterów zachowuje w swoich drobnych ruchach grację charakterystyczną miękkim i zwinnym łapkom.
-
Choć z pozoru zdaje się być filmem spokojnym i statycznym, to jednak ma w sobie niesamowitą intensywność. Oldroyd udowodnił tutaj, że jest specjalistą od podskórnie buzującego napięcia, wielkich konfliktów i ogromnych namiętności.
-
Jako kino gatunkowe aspirujące do dramatu politycznego Miss Sloane sprawdza się całkiem nieźle - ciekawie manipuluje naszą uwagą oraz jak zawsze - wybucha w miejscu gdzie najmniej spodziewanym...
-
Przeżycie całkowite. Odrobinę hipnotyczne, smutne, ale prawdziwe do szpiku kości. Przeżycie w którym Stasik udowodnił, że bez względu na szerokość geograficzną niewiele się od siebie różnimy.
-
Po raz kolejny Arnold udowodniła też, że nie ważne w jakich czasach się porusza - jej historie i jej bohaterowie są zawsze na swój sposób wyraziści, a okoliczności i szerokość geograficzna wręcz napierają na nas ze wszystkimi swoimi żywiołami.
-
Z pozoru lekka i zabawna historyjka rozgrywająca się przy jadalnianym stole. Precyzyjnie utkana, powoli dawkuje nam kolejne sekrety każdego z bohaterów, odkrywa karty jakich się nie spodziewaliśmy i odbiera smsy czy maile jakich lepiej wolelibyśmy nie czytać.
-
Choć mało znany, to ten pełnometrażowy film dokumentalny zasługuje na wielkie uznanie. Notes on blindness to film niezwykły, poetycki, refleksyjny i momentami - wręcz zapierający dech w piersiach...
-
Andrea Arnold, chociaż używa dobrze znanych składników aby opowiedzieć o Ameryce drogi, nafciarzy i kowbojów - to jednak robi to w sposób świeży i współczesny. Każdego z bohaterów obserwuje z ogromną czułością, obdarza uwagą i nie boi się zadawać pytań o ich marzenia.
-
Cichy i spokojny, aczkolwiek przejmujący do szpiku kości.
-
Dzięki Portman ten film jakkolwiek żyje - bo ona sama nie tylko wciela się w rolę Jackie, ale i całkowicie się nią staje.
-
Przez większą część seansu nie byłam w stanie dostrzec emocjonalnego wulkanu jaki buzował pod skórą tego filmu. Doceniałam świetnie napisane sceny, niesamowity sposób inscenizacji, układów i relacji. Jednak lawa wulkaniczna dosięgła i mnie - przy najbardziej nieoczywistej scenie, najbardziej codziennej i neutralnej.