Lokalny Fyrtel
Źródło-
Niezwykle ujmujący obraz o ludziach, relacjach i cudownej osobie, która swoim podejściem do pracy zmieniła oblicze kina i telewizji.
-
Friedkin bez cenzury to świetna reklama jego filmów oraz kawy. Zaraz po seansie zapisałem sobie tytuły, których nie widziałem. Opowiadano o nich z taką pasją, że muszę nadrobić te zaległości.
-
Matt Reeves zrobił coś, co wydawało się niemożliwe. Wziął na warsztat jednego z najpopularniejszych bohaterów DC i stworzył opowieść, która diametralnie różni się od tego co do tej pory widzieliśmy na kinowym ekranie. Co więcej, zabieg ten udał mu się znakomicie.
-
Brakowało mi czegoś co wyróżniłoby ten obraz z tłumu. Niemniej, nadal jest to przyjemny familijny film, na którym szczególnie najmłodsi widzowie powinni się dobrze bawić.
-
Wartka akcja i kilka zabawnych momentów sprawią, że najmłodsi pewnie będą zadowoleni. Trochę gorzej z rodzicami, którzy momentami mogą poczuć się lekko znużeni.
-
Historia jest dość prosta i przewidywalna, ale bardzo dobrze się ją ogląda. Niesie ze sobą dobre przesłanie, a optymistyczny wydźwięk sprawi, że wszyscy zakończą seans z uśmiechami na twarzy.
-
Świetny film drogi z nutką egzystencjalizmu i humoru. Mieszanka ta na ekranie sprawdza się doskonale. Jeff dość szybko ląduje na półce najbardziej ulubionych robotów jakie przyszło nam oglądać.. I chodź nie ma w tym filmie nic odkrywczego, stanowi świetną rozrywkę, a czasami nawet małą lekcję na temat ludzkiej natury.
-
Nawet jeżeli tak jak ja nie bardzo interesujecie się wspinaczką, to warto sięgnąć po ten tytuł z uwagi na przedstawionych tam ludzi. Cudowne jest to, że wspinaczka stała się nieodzowną częścią ich życia. Sądzę, że dla nich jest równie ważna jak dla mnie powietrze.
-
Miałem przyjemność uczestniczyć w seansie filmu Kiedy topnieje śnieg, który otwierał tegoroczny blok o filmach górskich festiwalu Off Cinema. Reżyser Aleksei Golovkov przeniósł nas w głąb Rosji na spotkanie z pewnym pasterzem reniferów. Podróż ta wydała się znacznie ciekawsza niż można by się tego spodziewać.
-
To bez wątpienia największe, pozytywne zaskoczenie tego roku. Nie spodziewałem się, że z tej historii uda się wycisnąć kawałek tak dobrego kina. Mimo, iż całość trwa ponad 2 godziny, ani przez chwilę nie poczujecie znużenia.
-
Zack Snyder nareszcie odchodzi od ponurej, mrocznej stylistyki na rzecz dobrej zabawy i akcji. Nie brakuje oczywiście teledyskowych ujęć i uwielbianych przez reżysera slow motion. Mimo wszystko udało mu się stworzyć coś innego, niż w ostatnich latach.
-
Tytuł właściwie mówi wszystko. Główny bohater przemierza pełen potworów postapokaliptyczny świat, aby odnaleźć swoją nastoletnią miłość. Chodź brzmi banalnie, to jednak twórcom udało stworzyć się całkiem sympatyczne kino przygodowe dla młodych widzów.
-
Jest to produkcja bardzo udana, dlatego o sukces w naszym kraju jestem spokojny. Pytanie, czy dzielni Słowianie będą potrafili podbić również inne kraje?
-
Max Barbakow bawi się konwencją czasu i tworzy obraz interesujący oraz zabawny. Szczególnie dla miłośników Dnia świstaka pozycja obowiązkowa.
-
Paul Greengrass i Tom Hanks ponownie połączyli siły. Po świetnym Kapitanie Phillipsie przyszedł czas na film skromniejszy, spokojniejszy, ale równie interesujący. Z morza przenosimy się na dziki zachód, który odbiega jednak od tego, do czego przyzwyczaiło nas kino.
-
Bardzo czekałem na ten film i pewnie stąd mój ogromny zawód. Poruszane problemy są dla mnie zbyt abstrakcyjne, żebym mógł się nimi przejąć. Jeżeli życie reżyserów i aktorów chodź w minimalnym stopniu tak wygląda to szczerze im współczuję. A jeżeli macie ochotę zobaczyć dobry przegadany film o życiu i związkach to sięgnijcie po coś Woodego Allena.
-
Koreańczycy właśnie zawstydzili całe Hollywood. Stworzyli blockbuster science-fiction, który przyćmiewa wszystko co oferują nam ostatnio twórcy z zachodu. Mamy tu wartką akcję, humor i całkiem niezłe efekty specjalne.
-
Pixar kolejny raz wysoko zawiesza poprzeczkę konkurencji. Gdy już myślałem, że niczym mnie nie zaskoczą, oni robią to jakby bez wysiłku, jakby od niechcenia. Co w duszy gra to pozycja obowiązkowa dla każdego, kto zadał sobie kiedykolwiek pytanie, po co ja tu właściwie jestem.
-
Jeżeli szukacie niezobowiązującej rozrywki i macie benzynę w żyłach to musicie to zobaczyć. Jak widać nie potrzeba wielkich hollywoodzkich budżetów, żeby stworzyć fajny film z autami w roli głównej. Idealna propozycja na zabawne rozpoczęcie 2021 roku.
-
Świetne kino pokazujące dobre i złe strony picia alkoholu. Nie wiem, czy taki był zamysł twórców, ale mam ochotę na szklaneczkę...
-
Ujmująca opowieść o rodzinie, miłości, przyjaźni, ale też trochę o niepełnosprawności. Bardzo przyjemne kino obyczajowe z nutką humoru i jak przystało na dobry film familijny mądrym morałem.
-
Bez względu na wszystko warto zobaczyć ten film, chociażby dla Sophie Loren. 86-letnia Włoszka nadal ma to coś w sobie i nie sposób oderwać od niej oczu.
-
Nie wiem, czy to już świąteczna atmosfera, czy robię się ckliwy, ale naprawdę dobrze bawiłem się na seansie. Idealna propozycja na spokojny wieczór pod kocem z kubkiem gorącego kakao w ręce.
-
Typowa świąteczna produkcja, która ma nas rozbawić, pomóc znaleźć w sobie magie świąt i pozwolić spędzić miło czas. Kilka rzeczy mnie drażniło na czele z bogatymi dzieciakami, ich imprezami itd. Jeżeli tylko przymkniecie oczy na takie drobnie niuanse to gwarantuję, że będzie się dobrze bawić.
-
Wszyscy wiemy jaki będzie finał, ale za sprawą aktorów nie przeszkadza nam oglądanie kolejny raz tej samej historii tylko w trochę innej formie. Jeżeli szukacie miłego filmu, który czasami wywoła uśmiech na waszej twarzy to już znaleźliście.
-
Fascynujący obraz prezentujący ostatnią próbę spełnienia marzenia Terrego Gilliama o ekranizacji Człowieka z La Manchy.
-
Jeżeli lubicie włoskie filmy i historię drewnianej lalki, która pragnęła być chłopcem to możecie wybrać się do kina. W innym przypadku chyba bym zrezygnował. Oprócz kilku smaczków obraz ten nie wnosi nic nowego do dobrze znanej opowieści.
-
Jeżeli lubicie szaloną akcję, hektolitry krwi i trochę humoru to najnowszy film w reżyserii Jasona Lei Howdena jest dla was idealna propozycją. Daniel Radcliffe kolejny raz udowadnia, że przestał być tylko małym czarodziejem i z pistoletami w rekach radzi sobie tak samo dobrze jak z czarodziejską różdżką.
-
Ladj Ly w swoim pełnometrażowym debiucie daje nam prawdziwego emocjonalnego kopniaka. Nędznicy to trzymający w napięciu dramat społeczny, z wyrazistymi i świetnie napisanymi postaciami. Dawno w kinie nie widziałem, aby w czasie napisów nikt nie wstawał i panowała tak absolutna, przejmująca cisza.
-
Guy Ritchie robi to co umie najlepiej. Serwuje nam porcję dobrego gangsterskiego kina, wypełnionego, ciekawymi postaciami, zabawnymi dialogami i zaskakującymi zwrotami akcji. Jego najnowszy film to powrót do korzeni i charakterystycznego stylu, którym zachwycił na początku kariery.
-
Marielle Heller stworzyła film zainspirowany artykułem z 1998 roku na temat ikony amerykańskiej telewizji Freda Rogersa. To człowiek instytucja, który za pośrednictwem telewizji wychował kilka pokoleń amerykanów.
-
Sam Mendes stworzył najlepszy film wojenny od czasu Szeregowca Ryana. To obraz świeży, znakomicie zrealizowany i pokazujący, że w tym gatunku nadal można zaprezentować coś nowego i niezwykle interesującego.
-
Nie jest kolejną opowieścią o dysfunkcyjnej rodzinie, która postanawia się spotkać, a przy okazji uzewnętrznić swoje problemy. To piękna słodko-gorzka historia o relacjach, wartościach i różnicach kulturowych. Reżyserka Lulu Wang udowadnia, że nadal można o rodzinie mówić ciekawie i odkrywać nowe rzeczy.
-
Kawałek dobrego kina. Taika Waititi udowadnia, że o rzeczach ważnych można mówić trochę niepoważnie i co najważniejsze kolejny raz się to sprawdza.
-
W swoim filmie Sean Cisterna przenosi nas do pięknych Włoch zakochanych w winie. Nie jest to jednak kolejna komedia o tworzeniu winnicy, ale lekka opowieść o wartościach, rodzinie i pasji z domieszką metafizyki.
-
Christian Dyekjær daje nam wzruszającą opowieść o dziewczynce, która wbrew tradycji chce zostać Świętym Mikołajem. W czasach gdy wszyscy mówią o gender, feminizmie i równouprawnieniu duński reżyser w sympatyczny sposób pokazuje, że nie ma znaczenia płeć, jeśli czegoś naprawdę pragniemy.
-
Dramat, komedia, animacja i miłe zaskoczenie. To wszystko otrzymałem w czasie seansu filmu Iana Fitzgibbona.
-
Mamy tu do czynienia z naprawdę dobrze zrobionym kinem. Na ekranie widać ile pasji twórcy włożyli w ten film. Oczywiście motyw przyjaźni jest przerysowany, żeby pokazać postaci z jak najlepszej strony, jednak ten mały zgrzyt nie przysłania całości. Dostajemy świetną historię, intersujące postaci i co najważniejsze samochody.
-
Jeżeli będziecie tylko mieli okazję zobaczyć ten dokument to nie przegapcie tej okazji. To kawał naprawdę dobrego kina dokumentalnego.
-
Niestety czegoś temu obrazowi brakuje. Wydaje się, że tę historie można było lepiej opowiedzieć. Część przedstawianych historii, a raczej opowiadających ich bohaterek wydaje się sztuczna. Motywy ich działania też nie są jasne.
-
Przyznam szczerze, że nigdy nie zagłębiałem się w biografię Milesa Davisa. Cenię go niezwykle za dorobek artystyczny, jednak nie zastanawiałem się jak wyglądało jego życie prywatne. W filmie poznajemy człowieka świadomego swego talentu i wielkości, który nigdy nie szedł na kompromisy.